Strony

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 12 - "Tracimy go..."

Justin POV.






 Moim oczom ukazała się okropny widok przez co nie wiedząc czemu ukłuło mnie gdzieś w pobliżu serca , ale zignorowałem te uczucie wiedząc , że muszę zrobić to co należy. Podszedłem do łóżka gdzie znajdował się leżący na Mel facet , który ją obmacywał. Szarpnąłem jego ramie dzięki czemu mogłem ujrzeć jego obleśną twarz. 
-Co jest kurwa!? Nie widzisz zajęty jestem!!! - krzyknął , przez co wkurwił mnie na maxsa 
-Spierdalaj z niej!!! - wrzasnąłem do niego
-Znajdź sobie inną dziwkę - o nie przegiął. Jak już ma ktoś ją obrażać to tylko ja. Wiem to dziwnie brzmi , ale u nas to normalne.
-Zabije cię kurwa - syknąłem i pociągnąłem jego ramie , dzięki czemu zszedł z pół nagiej brunetki. Upadł na podłogę i spojrzał na mnie gniewnie.
-Co jest do jasnej cholery - powiedział zdezorientowany, ale w tej chwili nie słuchałem go. Byłem tak wkurzony , że nie obchodziło mnie teraz nic oprócz tego żeby ten gnój zapłacił za to.
Kopnąłem go nogą w brzuch przez co się zgiął w pół. Złapałem go za kołnierz jego bluzki i walnąłem go z pięści w twarz. Odepchnął mnie i wykorzystał chwile , w której się zachwiałem na wstanie. Podszedł do mnie i walnął mnie ręką w twarz przez co ja się lekko obróciłem. Już miał mi dołożyć , ale w jednej chwili upadł przede mną na kolanach , łapiąc się za krocze. Za nim stała zapłakana i roztrzęsiona Melania. Miała na sobie porwaną sukienkę, dzięki czemu było widać jej czarny stanik. Gdyby widział ją taką w innej sytuacji to rzucił bym się na nią , ale w tej chwili wogóle o tym nie myślałem. Wszystko wskazywało na to , że przyłożyła temu dupkowi. Podszedłem do niej powoli. Jej wzrok spoczął na mnie. Gdy do niej doszedłem wtuliłem jej ciało w siebie. Nie protestowała tylko jeszcze bardziej się we mnie wtuliła. Po chwili przeniosłem ją w stylu ślubnym na łóżku. Położyła się na nim w wygodnej dla niej pozycji. Podszedłem do tego kretyna , wziąłem go za jego bluzkę i wyrzuciłem za drzwi , które potem zamknąłem na klucz by nie mógł tu wrócić. Wróciłem do niej i położyłem się koło niej na łóżku. Przyciągnąłem jej ciało do swojego tak , że leżała na mojej klatce piersiowej. Zaczęła rysować palcem jakieś niezrozumiałe wzorki na moim brzuch a ja zaś wdychałem zapach jej włosów. Był jak narkotyk. Mówię serio. Po jakimś czasie jej oddech się uformował co oznaczało , że zasnęła. Odkryłem jej pojedyncze kosmyki włosów z twarzy i wpatrywałem się w nią jak w obrazek. Czy mówiłem wam już , że ona wygląda jak anioł. Nie? To teraz wam mówię. Wyjąłem telefon z kieszeni i sprawdziłem godzinę. Zegar wskazywał 00:23. Po chwili zastanowienia uznałem , że pójdę spać. Sam sobie się zdziwiłem. Mogłem iść na dół na imprezę i się bawić a potem przelecieć jakąś laskę , ale ja wolałem tu z nią zostać. Z drugiej strony bałem się też , że tamten facet tu wróci. I pytanie. Czemu mnie to wszystko obchodzi? Co ona ze mną robi? Wszystko zaczęło się od dnia, w którym ona przyszła do szkoły. Co by było gdyby wtedy nie wpadła by na mnie na korytarzu. Znalibyśmy się? Może mielibyśmy ze sobą lepszy kontakt, ale czemu mi na tym tak zależy? Tyle pytań a zero odpowiedzi.
Po chwili poczułem jak odpływam. Nie walczyłem z tym , tylko dałem się porwać snowi.


Melanie POV.


Obudziłam mnie rano promienie słoneczne , który otulały moją twarz. Poczułam po chwili , że na czymś leże. Podparłam się na łokciu by spojrzeć na czym się znajduję. Jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłam Justina, ale po chwili przypomniały mi się wczorajsze wydarzenia. Szczerze byłam mu strasznie wdzięczna za to co wczoraj dla mnie zrobił. Nie musiał mi pomagać, a jednak nie zostawił mnie tam samą. Musiałam mu się jakoś odwdzięczyć. Nie mylcie tego z tym , że mu się oddam. Nie co to, to nie. Jeszcze coś wymyśle , ale na razie nie chciałam zawracać sobie tym głowę. 
Przypatrywałam się twarzy ciemnego blondyna. Wyglądał na prawdę słodko z roztrzepanymi na wszystkie strony włosami , rozchylonymi ustami z których wydobywało się ciche chrapanie. Po chwili ostrożnie zdjęłam z siebie jego rękę i powoli z niego zeszłam. 
Powędrowałam do łazienki w pokoju. To co zobaczyła w lustrze mnie przeraziło. Rozmazany makijaż na całej twarzy. Podkrążone oczy od płaczu i do tego moje włosy wyglądały jakby przeszło po nich tornado. Nie mówiąc nic o moim stroju. To dopiero była masakra. Połowa sukienki była rozerwana przez co było mi widać stanik. Nie użalając się nad sobą dłużej. Rozebrałam się ze wszystkiego i weszłam pod prysznic. Po 10 minutowy prysznicu od razu o wiele lepiej się poczułam. Włosów nie myłam gdyż nie było takiej potrzeby. Wytarłam się czystym ręcznikiem , który leżał w szafce pod zlewem. Założyłam swoją bieliznę i przywiązałam ręcznik na piersiach. Wyszłam z łazienki i od razu w oczy rzuciła mi się szara bluza blondyna. Podeszłam do niej i spojrzałam w stronę chłopaka czy śpi. Miał zamknięte oczy co wskazywało , że tak. Zsunęłam z siebie ręcznik , który położyłam złożony na krześle i założyłam jego bluzę, która sięgała mi do połowy ud. Muszę przyznać , że ma zajebiste perfumy. 
Po chwili poczułam parę silnych rąk na mojej tali. Justin bo było wyczuć po zapachu przytulił mnie od tyłu i ułożył swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi , na której złożył delikatny pocałunek. 
-Wyglądasz sex'sownie w mojej bluzie - wyszeptał do mojego ucha
-Wiem , a teraz zabieraj te łapy bo nie ręczę za siebie - strąciłam jego ręce ze mnie i odwróciłam się do niego przodem. Zaśmiał się i podniósł ręce w obronnym geście przez co i ja się zaśmiałam.
-Nie tak agresywnie kicia - mówił
-Co ty masz z tą kicia? - zapytałam 
-Jak ci się nie podoba to mam coś lepszego. Będę cie nazywał *Angel - powiedział , dzięki czemu się zaśmiałam 
-Chciałeś chyba powiedzieć *Devil - odparłam
-Nie. Na na zewnątrz wygląd anioła a wewnątrz diabeł. 
-Diabeł jak dla kogo - prychnęłam.  
-Dobra nie kłóćmy się dziś okay? - zapytał 
-Zgoda, nie mówmy nikomu o tym co się stało wczoraj. A i dziękuję za wczoraj , za to , że mi wczoraj pomogłeś - powiedziałam cicho i spuściłam głowę.
-Nikt nie ma prawa dotykać dziewczyny Justina Biebera - powiedział i zbliżył się do mnie. Poczułam jak podnosi mój pod brudek i patrzy na mnie tak przenikliwie , ale nie odwróciłam wzroku. Jego twarz z każdą chwilą coraz bardziej zbliżała się do mojej twarzy. Jego wzrok ciągle padał to na oczy to na usta. Zanim zdążyłam zareagować jego malinowe usta pokryły moje. Trwaliśmy w tym pocałunku nie wiem ile , ale wiem , że to nie wróżyło nic dobrego. Postanowiłam z czystego rozsądku przerwać "to".
-Nie powinniśmy - powiedziałam cicho 
-Um....przepraszam - powiedział speszony jak i zawstydzony. W duchu krzyczałam z radości , że doprowadziłam go do takiego stanu, ale nie chciałam po sobie tego poznać. 
-Może zejdziemy na dół zobaczyć co się dzieje i przy okazji znajdziemy Cat z Ryanem - za proponowałam przerywając niezręczną cisze 
-Dobry pomysł - odparł od razu , unikając mojego wzroku. To było na prawdę słodkie. Zachowywał się jak chłopak z podstawówki. Jestem ciekawa czy w szkole też tak będzie mnie unikał. 
Założyłam moje szpiki , bo w czym miałam chodzić? Sukienkę wyrzuciłam do kosza w pokoju i wzięłam pod rękę torebkę. Wyszliśmy z pokoju i w oczy rzucili nam się śpiący na korytarze ludzie. Pozdrawiam ich w czasie kiedy się obudzą i poczują ten ranny kac , a i pozdrawiam Ryana ze sprzątanie tego burdelu. Dobrze , że wczoraj nie wypiłam dużo. Wracając, zeszliśmy po schodach i ruszyliśmy do kuchni , gdzie spotkaliśmy naszych przyjaciół robiących sobie śniadanie. Gdy nas zauważyli to myślałam , że im oczy za raz wylecą z orbity. Cat wypluła wodę , która znajdowała się w jej buzi na podłogę. Ja z Justinem zaśmialiśmy się pod nosem. 
-Czekam na wyjaśnienia - powiedziała wkurzona Cat 
-To ja się zmywam - powiedziałam i próbowałam uciec z kuchni , ale pan Bieber musiał mnie przerzucić przez ramie i użerać się z tą ciekawską bestią.  
-Nie tak prędko angel - powiedział
-Hej puść mnie, bo..bo ja się śpieszę do domu. Tak pożar wybuchł i muszę tam zaraz być - mówiłam pośpiesznie , waląc go piąstkami w plecy co i tak go nie ruszyło.
-Czekaj to ja podrzucę - powiedział i zaczął biec ze mną na jego plecach do wyjścia
-Wracać tu natychmiast - usłyszałam krzyk Cat z domy jak byliśmy przed posesją , ale kompletnie to zignorowaliśmy. Postawił mnie na ziemi i szybko wsiedliśmy. Odjechaliśmy z piskiem opon, najgorsze było to , że będę musiała tu potem wrócić po swój samochód. Co za pech. 
-Mój dom jest w drugą stronę. Zawróć. - powiedziałam do niego , ale on się tylko głupio uśmiechnął
-Nie jedziemy do twojego domu - powiedział tajemniczo 
-Nie? - zapytałam głupio jakbym nie wiedziała
-Nie. Pojedziemy do mnie. Mojej mamy nie będzie w domu a ja muszę się zaopiekować rodzeństwem. Pomożesz mi w tym w zamian za wczoraj i będziemy kwita zgoda? - zapytał
-Nooooo zgoda - powiedziałam , dzięki czemu dostałam wspaniały uśmiech chłopaka.



Dojechaliśmy pod dom blondyna. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych. Chłopak otworzył przede mną drzwi i przepuścił mnie pierwszą. Podziękowałam mu lekkim uśmiechem. Po chwili usłyszeliśmy głos jego mamy.
-Justin w końcu jesteś za raz się spóźnię do pracy. Gdzie ty znów szlajał...- miała dokończyć , ale podniosła wzrok i zobaczyła mnie. Rozchyliła usta i przypatrywała nam się nie dowierzając. Szczerze to wyglądało komicznie. Miałam wybuchnąć śmiechem , ale się powstrzymałam. 
-Co wy tu razem robicie? - zapytała  
-Dzień dobry Pattie. Składa się tak , że uciekliśmy od Ryana i Caitlin żeby nie zaczęli nas wypytywać , dlaczego jestem w bluzie Justina. Wyprzedzając twoje pytanie jestem w niej dlatego , że z Justinem byliśmy na imprezie u Ryana i wylała taka jedna dziewczyna na mnie napój i Justin mi pożyczył ją - mówiłam
-No w porządku. Zostaniesz u nas ? - zapytała miło
-Z przyjemnością - odpowiedziałam grzecznie
-No dobrze dzieci to bawcie się dobrze. Pilnuj ich dobrze - powiedziała z nadzieją 
-Nie ma sprawy - odparłam od razu
-Mamo będziemy ich pilnować nie bój się - powiedział zirytowany Justin
-Kochanie mówiłam w szczególności o tobie - odgryzła się jego mama i jak na zawołanie roześmiałyśmy się oby dwie. Chłopak zrobił obrażoną minę pięciolatka. Wygiął dolną wargę i krzyżował ręce na piersi.
-Oj nie obrażaj się mały - powiedziała do niego
-Ty chyba go nie widziałaś - powiedział złośliwie Bieber
-I nie mam zamiaru. Dobra ja lecę , bo się spóźnię. Pa dzieciaki - pożegnała się i zostawiła nas samych w domu, no nie zupełnie.
Blondyn zaprowadził mnie do pokoju jego rodzeństwa. Po wejściu tam nie mogłam się na nich napatrzeć. Byli tacy słodcy. Bawili się razem klockami na podłodze. Gdy nas zobaczyli to od razu rzucili się na szyje Justinowi. Po chili chłopak postawił ich przed sobą i podszedł do mnie. Objął mnie ręką w tali i uśmiechną się w moją stronę.
-To jest Melanie moja...- nie wiedział jak ma mnie określić
-przyjaciółka - odpowiedziałam za niego
-A to jest moja siostra Jazmyn i brat Jaxon - przedstawił ich. Przykucnęłam przy nich. Byli tą sytuacją strasznie zawstydzeni co dodawało im uroku.
-Czyli ty musisz być tą księżniczką , o której tyle mi odpowiadał twój brat - uśmiechnęłam się do niej. Kiwnęła głową na znak , że się zgadza. Odwróciłam się w stronę chłopca, który był podobny do swojego starszego brata.
-A ty musisz być tym najprzystojniejszym chłopakiem na tej Ziemi - powiedziałam do niego 
-Ej a co ze mną - upomniał się Bieber
-Ciebie nie ma nawet w pierwszej 100 a ty mi tu wylatujesz "co ze mną" - nabijałam się z niego. W pokoju było słychać śmiech jego rodzeństwa.
-Jesteś bardzo ładna - powiedział chłopiec , ale od razu się zarumienił. Podeszłam do niego i przytuliłam.
-Dziękuje - odpowiedziałam




Po trzech godzinach zabaw takich jak chowanego , berek itd. , byłam szczerze wykończona. Justin dał mi wcześniej jego jakieś za małe dresy i bluzkę od koszykówki. Mówiąc poważnie wyglądałam w tym jak bym worek na siebie założyła , ale mniejsza z tym.
Siedzieliśmy właśnie we czwórkę i oglądaliśmy bajki. Po chwili usłyszałam jak Jaxon głośno kaszle. Zaniepokoiło mnie to. 
-Justin co jest Jaxonowi ? - zapytałam 
-On jest chory , poczekaj dam mu lekarstwo.
Chłopak dał mu lekarstwo , ale nic nie pomogło. Chłopiec zaczął się dusić. Postanowiliśmy jechać do szpitala. Ubraliśmy dzieci i wybiegliśmy z domu. 
-Ja prowadzę - powiedziałam dobitnie 
-Co? Nie! - powiedział roztrzęsiony tą sytuacją
-Nie widzisz nie dasz rady teraz prowadzić. Twoim obowiązkiem jest teraz się nim zając - powiedziałam co poskutkowało. Dostałam kluczyki. Bieber usiadł ze swoim rodzeństwem z tyłu. Włożyłam kluczyki i odpaliłam auto. Po 5 minutach byłam już na miejscu, nie licząc tego , że przekroczyłam dozwoloną prędkość i przejeżdżałam na czerwonym świetle. Weszliśmy do budynku szpitala. Ja trzymałam jego siostrę za rękę a on niósł Jaxona na rękach. Jakaś starsza pielęgniarka od razu wzięła od Justina chłopca i poszła gdzieś z nim. Poszliśmy za nią. Próbowali mu na jakiejś sali pomóc , ale nie udawało im się to. 
-Jeśli za raz nie odbędzie się operacja to on umrze - krzyknął jakieś lekarz. Może i nie znam długo tych dzieci , ale strasz nie polubiłam można nawet powiedzieć , że pokochałam. Nie chciałam żeby coś im się stało.
-Czemu wy nic nie robicie - krzyknęłam do lekarza , który wychodził
-Ta operacja jest nie opłacana. Trzeba za nią osobiście zapłacić - powiedział zdenerwowany lekarz i odszedł. Spojrzałam na Justin , który siedział przy ścianie płacząc i Jazzy przy nim , która nie wiedziała co się dzieje.
-Tracimy go - krzyknął ktoś z sali na której znajdował się chłopiec.
 I w tej chwili nie zastanawiając się dłużej ruszyłam by zrobić to co mi serce podpowiadało. W głowie utknął mi tylko krzyk lekarza tracimy go.  





~*~
Nie sprawdzony, sprawdzę go jutro, bo nie mam dziś siły.
Mam nadzieję , że wam się spodoba :)
Informacja do tych co piszą anonimowe komentarze proszę abyście się jakoś podpisywali np. imieniem, ksywką, nickiem od twittera.

Rozdział dedykuje kochanej i niecierpliwej Gabi , dzięki której rozdział jest dziś a nie w środę :)
Dziękuje kochana za te miłe słowa <33333

Wow pobiliście rekord 47 komentarzy nie spodziewałam się.
Dziękuje za nie i za ponad 24.000 tysiące wyświetleń.
#Kocham #Was

*Angel - anioł
*Devil - diabeł 

Zapisujcie się w zakładce Informowani
Pytajcie mnie o wszystko ---> Ask
Ask Justina ---> ask.fm/JustinDrewBieberHB
Proszę obserwujcie mnie. Odwdzięczam się ;)
Bierzcie proszę mojego bloga do obserwowanych :)
Polecajcie go znajomym.
Moja siostra założyła bloga , ja jej pomagam jej go prowadzić byłabym wdzięczna gdybyście wpadli i skomentowali.
my-life-my-world-justinbieber.blogspot.com


DO NASTĘPNEGO :*


CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Chce wiedzieć ilu was tu jest.
Dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech.

środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 11 - "Wiem ja też cie kocham..."

Melanie POV.





Weszłyśmy do mojego domu a już z za rogu wyszedł wujek. Po jego minie można było się domyśleć , że nie spodziewał się gościa. Zapewne czyhał na mnie żeby mnie wypytać. Hahaha nie ma tak dobrze.  Trzeba sobie jakoś w życiu radzić. 
-Dzień dobry - powiedziała grzecznie moja przyjaciółka 
-Cześć. Może nas przedstawisz? - powiedział do mnie, na co ja wywróciłam oczami 
-Caitlin to mój wujek Mike. Wujku to moja przyjaciółka Caitlin - powiedziałam znudzona
-Miło mi - odparł Mike i podał jej rękę
-Mi również - uścisnęła ją uśmiechając się przyjaźnie 
-Dobra my musimy iść się przygotować na imprezę - powiedziałam i pociągnęłam brunetkę w stronę schodów
-Hola hola jaką imprezę? - zapytał Mike
-No jak to jaką tą o której ci mówiłam - zmyślałam 
-Nie przypominam sobie żebyś mi coś mówiła - odparł rozmyślając czy tak na prawdę mu mówiła czy nie
-Ty zawsze miałeś taką pamięć. Nic nigdy nie pamiętasz. Dobra bo się spóźnimy. Patrz jest już jest 16:00 a ja jeszcze nie zaczęłam się przygotowywać. Przez ciebie się spóźnię - powiedziałam udając wkurzoną
-Dobra lećcie , bo będziesz mi to wypominać - odpuścił i wszedł do salonu.
Poszłyśmy na górę do mojego pokoju. Weszłyśmy i odstawiłyśmy nasze torby na łóżku. Twarz Caitlin wyglądała jakby nad czymś myślała. Domyślałam się nad czym i jak zwykle miałam racje.
-Wiesz , że twój wujek to...- przerwałam jej
-Wiem - powiedziałam krótko
-I wszyscy się go...- zaczęła
-Wiem - znów to samo
-I on jest szefem...-wciąż mówiła
-Wiem - chyba lubię jej przerywać
-A skąd ty to wiesz? - zapytała
-Mogłabym się o to samo ciebie zapytać - nie odpowiedziałam na jej pytanie
-Wszyscy to tu wiedzą a ty skąd wiesz? - przewróciłam oczami. Chciałam jej powiedzieć coś w tym stylu "No a skąd kurwa mam wiedzieć!? Wszyscy u nas w rodzinie tacy już są" ale się powstrzymałam wiedząc , że ona zacznie mnie przesłuchiwać.
-Powiedział mi - skłamałam, on nigdy by mi nie powiedział.
-Na serio? - nie dowierzała. Szczerze nie dziwie jej się.
-Tak a teraz chodź poszukamy coś na imprezę - powiedziałam i ruszyłyśmy do garderoby.



Po pół godzinie znalazłam coś dla siebie , Cat jeszcze nie mogła się zdecydować , który komplet ma założyć, więc powiedziałam , żeby sobie przemyślała , który ma wziąć a ja poszłam do łazienki.
Wzięłam 5 minutowy zimny prysznic aby postawił mnie na nogi. Wyszłam  Wytarłam się dokładnie po czym włożyłam czarną bieliznę. Zwolniłam toaletę Cat wychodząc w samej bieliźnie. No co nie wstydzę się. W jednej ręce miałam swoją sukienkę a w drugiej szczotkę do włosów i pudełko z kosmetykami. Brunetka uśmiechnęłam się w moją stronę i pomachała mi swoim kompletem na co ja cicho zachichotałam. Rozczesałam dokładnie włosy po czym wzięłam je lokówką. Z reguły moje włosy są lokowane , ale wolałam żeby się lepiej trzymały. Nałożyłam na twarz makijaż i ubrałam na siebie swoją sukienkę a na nogi założyłam złote szpilki. Wyglądałem tak :

Caitlin wyszła z łazienki umyta, umalowana, ubrana. Włosy miała również tak jak ja lokowane. Jej strój składał się z tego :


-Ślicznie wyglądasz - powiedziałam uśmiechając się do niej 
-Ty chyba siebie nie widziałaś - pokazała na mój strój ręką
-Oj nie przesadzaj - machnęłam ręką
-Dobra , która jest godzina? - zapytała
Podeszłam do swojej torebki i wyciągnęłam z niej telefon. Odblokowała i ujrzałam zegar , który wskazywał 18:40.
-18:40 powinnyśmy już iść - powiedziałam i schowałam do specjalnie przygotowanej małej torebki telefon portfel i kluczyki do auta.
-Okay chodźmy - powiedziała




Dojechałyśmy pod wskazany adres. Oczywiście spóźniłyśmy się 40 minut bo skręcałam w złe uliczki a Cat ciągle się na mnie darła , że źle jedziemy. Chciała już przesiąść się na miejsce kierowcy , ale jej nie pozwoliłam i zahaczyłyśmy o sklep z alkoholem. Kupiłyśmy dwie butelki whisky. Wysiadłyśmy z samochodu i na pierwszy rzut oka było widać , że impreza już dawno się nieźle rozkręciła. Szłyśmy koło z Cait , każda z nas niosła jedną butelkę. Nie wysilając się na pukanie otworzyłyśmy drzwi wejściowe do domu. Przekroczyłyśmy próg domu i od razu do moich nozdrzy doszedł zapach alkoholu, papierosów, trawki no i oczywiście potu tych wszystkich nastolatków. Brunetka prowadziła mnie do kuchni gdzie miałyśmy ostawić whisky. Gdy weszłyśmy ujrzałyśmy Ryana , który wyjmował coś z lodówki na nasze szczęście nas nie widział.
Przyjaciółka podała mi swoją butelkę i przyłożyła palec do ust na znak żebym była cicho. Chciałam jej powiedzieć , że jest tu tak głośno , że i tak by nas nie usłyszał. Nawet jeśli by usłyszał to i tak nie rozpoznał by głosu. Dziewczyna stanęła centralnie przed drzwiczkami lodówki i gdy Ry zamykał ją to ta wskoczyła mu w ramiona tak , że jemu prawie piwa z ręki by wyleciały. Zaśmiał się i odwzajemnił jej uścisk. Po chwili odkleili się od siebie. Dałam mu całusa w polik na przywitanie i podałam mu butelki.
-To od nas - powiedziałam
-Nie trzeba było - wziął je ode mnie stawiając je na półce
-Widzę , że impreza się rozkręciła - pochwaliłam 
-Jak zawszę - powiedział
-Co za skromność - zaśmiałam się





Siedziałam w kuchni na wysokim krześle przy blacie pijąc drinka. Ryan i Caitlin poszli tańczyć. Nie będę im przeszkadzać. Po chwili usłyszałam jak ktoś koło mnie siada. 
-Cześć śliczna - powiedział dziwnie znajomy głos. Odwróciłam się głową w stronę tej osoby i ujrzałam tego barmana z plaży.
-Część - powiedziałam uśmiechając się do niego. Jego twarz zbladła widząc mnie.
-Ja...j..a..przepraszam nie chciałem cie podrywać wtedy na plaży. Proszę tylko nic mu nie mów - wyjąkał błagalnie. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co mu chodzi.
-Czekaj bo nie rozumiem. Komu mam nic nie mówić - zapytałam
-No twojemu chłopakowi - powiedział to tak jakby to była oczywista rzecz na świecie
-Komu? - spytałam jeszcze raz 
-No Justin Bieber to twój chłopak, tak mi powiedział - mówił
-A dokładniej 
-Coś takiego: "ona jest moja. Rozumiano? Dziwię się dlaczego taki prostak jak ty startuje do dziewczyny Justina Biebera"
-Zabije gnoja - syknęłam cicho do siebie 
-Co? - zapytał
-Nic, nic zapomnij o tej rozmowie - powiedziałam i wstała z krzesła ruszając w stronę salonu. Chcesz wojny będziesz ją miał - pomyślałam.



Doszłam do salonu szukając jednej osoby. Rozglądałam się chwile i w końcu doczekałam się tego upragnionego widoku tej osoby. Siedział on na kanapie pomiędzy dwoma blondynkami. Jak chciał grać w tą grę to proszę bardzo. Nie mam nic przeciwko, ale potem niech nie płacze , że ze mną przegrał. Ruszyłam w jego stronę z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Gdy byłam trzy kroki od niego spojrzał na mnie i oblizał usta. Zabawę czas zacząć. Usiadłam mu na kolanach zarzucając mu ręce na szyje. Po jego minie widać było , że się tego nie spodziewał. Nie mówiąc już nic o tych lafiryndach.
-Kochanie w końcu cię znalazłam. Wiesz ile ja cie szukałam, ale najważniejsze , że już jesteśmy razem - mówiłam przesłodzonym głosem
-Al...e... ja ni..e.... - jąkał się. Szczerze to był uroczy widok. 
-Ćśśś nic nie mów - przyłożyłam mu palec do ust - Wiem ja też cie kocham - wpiłam się w jego miękkie usta. Przez chwili był zdezorientowany , ale po krótkim namyśle jeśli można tak to nazwać odwzajemnił pocałunek. Kątem oka zobaczyłam jak jedna z dziewczyn siedzących koło nas wykrzywia twarz w grymasie. Widząc jak wstają uśmiechnęłam się po przez pocałunek. On tak zaangażowany w niego nawet tego nie poczuł. Zaczął błądzić rękoma po moich bokach. Szczerze miałam ochotę ugryźć jego język tak aby przez miesiąc nie mógł jeść. Jak byłam pewna , że oddaliły się w bezpiecznej odległości, wyrwałam się z jego uścisku odrywając się od niego. Chłopak mruknął niezadowolony na co ja zaśmiałam się cicho. Wciąż siedząc na jego kolanach poklepałam go na razie lekko po twarzy dzięki czemu otworzył swoje piękne oczy. No co?!?! To muszę mu przyznać , że ma piękne oczy, ale dość o tym. 
-Czemu to przerwałaś kicia? - zapytał. 
Zaraz ja mu dam kicie jak wydrapie mu te jego oczka, dopiero będzie ją miał.
-Słonko co za dużo to nie zdrowo. Słyszałeś o tym? - nie czekając na jego odpowiedź kontynuowałam 
-Bo wiesz będąc moim chłopakiem masz pewne obowiązki i zakazy. - jego twarz wyrażała zdezorientowanie
-Nie mówiłam ci o tym. Ach szkoda. To mówi ci to teraz. Masz zakaz rozmawiania z innymi dziewczynami oprócz Cat. Tylko zobaczę cię w pobliżu jakiejś to nie ręczę za siebie. To akurat wiesz. - spojrzałam sceptycznie na niego
-Co?!?! Jaki związek?!?! Nie jesteśmy ze sobą. - powiedział podniesionym tonem 
-No jak to nie pamiętasz. Jak przedstawiasz mnie komuś jako swoją dziewczynę nie zapomnij mi o tym wspomnieć. - mówiłam
-Co? Nie rozumiem - powiedział







Justin POV.




-Co? Nie rozumiem - powiedziałem
-To ci przypomnę. Jak to było...a mam : "ona jest moja. Rozumiano? Dziwię się dlaczego taki prostak jak ty startuje do dziewczyny Justina Biebera"
I w tej chwili mi się przypomniała ta chwili w której to mówiłem.



*flashback*

 Usiadłem na wysokim drewnianym krześle opierając łokcie o blat baru. Po chwili dobiegł do mnie głos tego chłopaka co rozmawiała z nim Melania. Szczerze skłamałbym mówiąc, że jej imię mi się nie podoba.
-Życzysz sobie coś? - zapytał
-Po pierwsze nie jesteśmy na ty więc masz do mnie się do mnie zwracać Pan. A po drugie tak życzę sobie byś z tą dziewczyną co przed chwilą rozmawiałeś  nie rozmawiał rozumiano?  - syknąłem
- Przepraszam Pana za to jak się do Pana zwróciłem, ale czemu mam z nią nie rozmawiać jest najpiękniejszą i najładniejszą dziewczyną jaką tutaj widziałem, więc nie wiem w czym jest problem - powiedział zdziwiony
- Powiedzieć w czym jest problem, w tym , że ona jest moja. Rozumiano? Dziwię się dlaczego taki prostak jak ty startuje do dziewczyny Justina Biebera- zapytałem
- Biebera? Tak, znaczy przepraszam nie wiedziałem to się więcej nie powtórzy . Może podać coś na koszt firmy? - wyjąkał 
-W sumie tak , chce cole z wódka - powiedziałem ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Oj chciałbym widzieć jej minę jak się o tym wszystkim dowie. Pomyślałem.
-Już się robi - mruknął


*end of flashback*

Wtedy wszystko do mnie doszło. Coś tak czułem , że będą z tego problemy. Co za gnój wkopał mnie, jeszcze mnie popamięta.
Nie wiedziałem co miałem jej powiedzieć. Patrzyłem się na swoją rękę na jej udzie, bojąc się spojrzeć jej w oczy, gdyż mógłbym w nich utonąć. Tak ona ma piękne oczy. Bez dwóch zdań. W końcu odważyłem się spojrzeć jej w oczy. Przełknąłem głośno ślinę, wpatrując się w jej przepiękne tęczówki , które lśnił gdy imprezowe lampki świeciły jej oczy.
-Jesteś uroczy gdy się denerwujesz - wypaliła, przez co na jej twarzy pojawił się rumieniec. Szybko go zaś zakryła spuszczając głowę, dzięki czemu zakryła się włosami.
-Taka twarda a się rumieni - zagruchałem 
-Przestań wcale się nie rumienię - walnęła mnie pięścią żartobliwie w ramię.
-Auć - udałem , że mnie bolało pocierając go drugą ręką dzięki czemu dostałem wspaniały chichot brunetki.
-Dobra zabieraj te łapy - strąciła moje ręce siadając koło mnie
-Ej no kicia - jęknąłem nie zadowolony
-Zaraz ta kicia wydrapie ci oczy - powiedziała próbując udawać poważny ton głosu , ale jej nie wyszło przez co wybuchliśmy śmiechem.



-No to sobie nie poruchałeś Bieber - powiedziała złośliwie
-Specjalnie to zrobiłaś - syknąłem w jej stronę 
-To się nazywa zemsta. Czy jak tam woli oko za oko , ząb za ząb. Myślisz , że bym ci to puściła płazem huh? - zapytała rozdrażniona
-Jesteś nic nie wartą suką - podniosłem głos
-A ty pierdoloną męską dziwką - krzyknęła wstając i odchodząc. 
Spieprzyłeś stary. Po co znów zacząłeś kłótnię. Jak nie tamte to mogłeś znaleźć sobie inne dziwki tutaj , które wskoczyły by ci od razu do łóżka. Idź za nią - mówił mój głos w głowie. Nie wiem czemu , ale poszedłem ją szukać. 



Przeszukałem cały parter od salonu po kuchnie i inne zakamarki , ale nie mogłem jej znaleźć. Wszedłem na górę z nadzieją , że gdzieś tam jest. Cały czas w głowie miałem złe przeczucie. Dlatego przyśpieszyłem swoje poczynania. Wszedłem do pierwszego pokoju , ale tam znalazłem ruchającą się parę tak jak w dwóch następnych pokojach i łazience przez co chciało mi się wymiotować. Został ostatni pokój. Przystanąłem przed nim bojąc się co zobaczę , a może nic nie zobaczę. Może poszła sobie. W głębi duszy nie chciałem widzieć jej uprawiającej sex z jakimś innym facetem. To... Moje myśli przerwał głośny krzyk Melanie i głos jakiegoś faceta , który krzyknął zamknij się suko! Złapałem klamkę , którą mocno pociągnąłem i otworzyłem te cholerne drzwi. Moim oczom ukazała się okropny widok przez co nie wiedząc czemu ukłuło mnie gdzieś w pobliżu serca , ale zignorowałem te uczucie wiedząc , że muszę zrobić to co należy.







~*~
No i macie imprezę u Ryana. Tą , którą chcieliście :)
Szczerze rozdział mi się podoba nie wiem jak wam.
 Informacja do tych co piszą anonimowe komentarze proszę abyście się jakoś podpisywali np. imieniem, ksywką, nickiem od twittera.
Trochę mi smutno z powodu iż mam coraz mniej komentarzy :(
Przez co mam mniejszą ochotę na pisanie.
Wiedźcie , że czym więcej jest komentarzy tym szybciej jest rozdział. Nie chodzi mi o spam tylko o to , że jak już przeczytasz to mógłbyś skomentować. To zajmuje mniej nić 1 minuta a dzięki temu rozdział jest szybciej. (Nie chodzi mi tu o wszystkich)
Rozdział miał być nie dodany gdyż jest tak mało komentarzy , ale moja przyjaciółka o 1 w nocy starzy mnie okropnymi zdjęciami z horrorów bo jej to powiedziałam, a muszę się przyznać , że mam potem zchizę i nie mogę spać. Dlatego to jest dla ciebie dodany rozdział Zuzia <3 (Zellexx)


Dziękuje za komentarze i ponad 21.000 tysięcy wyświetleń.
#MuchLove


Zapisujcie się w zakładce Informowani
Pytajcie mnie o wszystko ---> Ask
Ask Justina ---> ask.fm/JustinDrewBieberHB
Proszę obserwujcie mnie. Odwdzięczam się ;)
Bierzcie proszę mojego bloga do obserwowanych :)
Polecajcie go znajomym. Nie dotyczy się to ciebie Zellexx.


DO NASTĘPNEGO :*


CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Chce wiedzieć ilu was tu jest.
Dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 10 - "Czy ja o czymś nie wiem..."

Justin POV.




Wstałem rano tak by nie spóźnić się do szkoły. Chociaż wcale mi się nie chciało po nie przespanej nocy. Tsa... znów wróciłem nad ranem do domu. Nowa impreza , nowa laska w łóżku , nowy kac. Są plusy i minusy tego. Wziąłem czyste ciuchy i bieliznę po czym skierowałem się do łazienki. Rozebrałem się ze wszystkiego i wszedłem pod prysznic. Letnia woda spływała po moim ciele przez co moje mięśnie się rozluźniły. Nalałem na rękę płyn pod prysznic i umyłem się nim dokładnie po czym umyłem głowę szamponem z odżywką. Spłukałem wszystko z siebie i wyszedłem z kabiny. Wytarłem całe ciało moim fioletowy ręcznikiem , który potem przywiązałem sobie na biodrach. Pół nagi wyszedłem z łazienki i ruszyłem do swojego pokoju. Po drodze napotkałem mamę , która posłała mi smutne spojrzenie. Przez co poczułem się jeszcze gorzej. Spuściłem wzrok i doszedłem do swojego pokoju. Wszedłem i od razu skierowałem się do szafy. Wybrałem komplet i czyste bokserki. Nałożyłem wszystko w ekspresowym tempie. Wyglądałem tak :



Zarzuciłem na plecy plecak i wyszedłem z pokoju. Zbiegłem po schodach. Za haczyłem o kuchnie , gdzie zabrałem z blatu jabłko. Na moje nieszczęście znów trafiłem na mamę , która robiła śniadanie dla mojego rodzeństwa. Jej twarz nie wyrażała gniewu czy złości tylko smutek i rozczarowanie. Już miałem z niej wychodzić , ale zatrzymał mnie jej głos.
-Nie zjesz śniadania - zapytała cicho
-Nie dzięki to mi wystarczy - pokazałem na jabłko w mojej ręce
-Ale przecież to nie śniadanie. Musisz mieć siłę na cały dzień i...noc - powiedziała ostatnie słowo znacznie ciszej tak jakby do siebie , ale i tak ją usłyszałem. Podszedłem do niej i przyciągnąłem jej ciało do mnie. Dzięki czemu byłem w nią wtulony, tak jak kiedyś jak byłem mały to uwielbiałem się do niej przytulać.
-Mamuś przepraszam - wyszeptałem 
-Justin ja chce dla ciebie dobrze - powiedziała załamującym się głosem
-Wiem , nie chciałem cie tak wczoraj potraktować - spojrzałem jej w oczy , które były załzawione , ale nadal piękne.
-Ja też przepraszam. Jejciu kiedy ty mi tak urosłeś co? - zapytała głaszcząc mnie po policzku
-Dobra bo mamo bo się spóźnię do szkoły - cmoknąłem ją w polik i ruszyłem do wyjścia
-Żebyś ty był taki pilny zawsze - powiedziała rozbawiona 
-Paaaaaa - krzyknąłem i wyszedłem z domu. Doszedłem do mojego auta do którego po chwili wsiadłem. Plecak rzuciłem na siedzenie obok po czym odpaliłem moje cacko. 


Dojechałem na szkolny parking. Wysiadłem z samochodu, zamykając go. Usiadłem na masce , przyglądając się tym zabieganym nastolatkom. Przerwałem tą czynność po to by sprawdzić godzinę na telefonie. Zegar na nim wskazywał 7:50. 
Schowałem go do kieszeni moich spodni. Spojrzałem w stronę parkingu i ujrzałem Cat , Ryana i Melanie. Śmiali się z czegoś i nie zwracali na nikogo uwagi. Po chwili brunetka wskoczyła Cat na barana i krzyknęła coś w stylu "wiśta wio mój jednorożcu". Wszyscy się zaśmiali. Powiem szczerze , że i ja się zaśmiałem. Ryan spojrzał w moją stronę, widziałem w jego oczach , że chciał mi powiedzieć żebym się do niej przekonał. Ja tylko przewróciłem oczami i ruszyłem w jego stronę. Doszedłem do tej grupki "wariatów". Przywitałem się z Ry męskim uściskiem, no z moją przyjaciółką nie miałem jak. Bo po pierwsze ona nie zwracała na mnie i NIKOGO uwagi. Po drugie na jej plecach "ktoś" siedział. A po trzecie trochę się wstydziłem nie żeby co , ale kto normalny głośno śpiewa Last Christmas w WIOSNĘ!?!?!?! I to przed całą szkołą , na korytarzu. No jak to wygląda dwie dziewczyny , która jedna z nich jest na baranach drugiej robią dziwne miny i śpiewają świąteczne piosenki. Bez komentarza. Z Ryanem szliśmy dwa kroki za nimi i śmialiśmy się pod nosem. Ludzie na korytarzu dziwnie się na nas patrzyli znaczy na nich a one nic sobie z tego nie robiły. To się dobrały. Zatrzymaliśmy się pod naszą klasą od muzyki. Tak uwielbiałem ten przedmiot. Dziewczyny odwróciły się do nas przodem. Cat spojrzała na mnie i widać było , że się zdziwiła moją obecnością. Powinna dziękować Bogu za spostrzegawczość. Wyczujcie sarkazm.
-ooooo Justin skąd się tu wziąłeś - zapytała 
-Byłem tu przez cały czas jednorożcu - powiedziałem złośliwie i spojrzałem na dziewczynę na jej baranach, która cicho zachichotała.
-Czy ja o czymś nie wiem? - powiedziała Cait i zrzuciła ją z siebie
-Tak , że jednorożce nie mówią - powiedziała sarkastycznie. Na nasze szczęście zadzwonił dzwonek.




Lekcje mijały spokojnie. Ani ja ani ona nie próbowaliśmy nawiązać kontaktu. Może to i lepiej. Sam nie wiem. Z jednej strony chciałbym ją poznać bliżej a z drugie mam ochotę ją zabić. Dosłownie. Nadeszła lekcja na której mieliśmy dostać "opieprz" za nasze zachowanie. Życie jest niesprawiedliwe. Siedziałem w ławce czekając na mamę. Pani wychowawczyni siedziała już za biurkiem a koło niej stał dyrektor. Mówiłem wam jak się znów wkopałem. Nie to teraz wam mówię. Przecież moja mama nie przeżyje tego jak mnie wyrzucą ze szkoły. Po chwili weszła do prawie pustej klasy zdyszana moja rodzicielka, która posłała mi krzepiące spojrzenie. Przywitała się z pracownikami tej szkoły. Czekaliśmy tylko na Melanie i jej opiekuna. Z tego co słyszałem to jej rodzice nie żyją, ale dobra. Po chwili usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem tą na którą tyle czekaliśmy. Muszę przyznać , że jak zwykle wygląda seksownie. Nie wińcie mnie jestem tylko facetem. Uprzedzając wasze pytanie jakoś nie zwróciłem uwagi na jej wygląd wcześniej.







 
Ale wiecie jakie zdziwienia doznałem jak w drzwiach za nią stanął...
-Szef - szepnąłem wpatrując się w nich
-Co? - zapytała mnie mama
-Nic, nic - powiedziałem 
Mike uścisnął dłoń nauczycielce i dyrektorowi. Ich twarze nie wyrażały żadnych emocji. Przy staneli przy środkowej pierwszej ławce obok mojej. Próbowałem to wszystko sobie wytłumaczyć. Jak to możliwe , że oni są rodziną?!?! Miałem natłok myśli. Tyle pytań a zero odpowiedzi. Przez to jeszcze bardziej zaczęła mnie interesować.Teraz wiem dlaczego ona jest taka pyskata. To u nich rodzinne. Z zamyśleń wyrwał mnie głos wychowawczyni.
-Słuchasz! To się dotyczy ciebie Bieber - powiedziała głośno baba przez co wszystkich wzrok padł na mnie.
-Tak , tak zamyśliłem się - powiedziałem i spojrzałem w ich stronę. Ujrzałem jego wzrok , który mówił mi , że mam się wziąć w garść. Tak też zrobiłem. 
-No więc nie będę powtarzała drugi raz tego samego panu Justinowi. Więc powiem w skrócie. Postanowiliśmy , że Melanie damy jakieś prace a ty młodzieńce zostajesz zawieszony do odwołania - chyba na prawdę ją wkurwiłem. To pierwszy raz jak daje taką kare. Chyba menopauzy dostała, ale ja nie mam zamiaru dostać przez to tej pieprzonej kary.
-Żartuje sobie pani?!?! - uniosłem głos - Przestań Justin. Na prawdę przepraszam za niego. On nie chciał. Na pewno jest coś innego co mogli by mu państwo dać. - jak zwykle moja mama próbowała stanąć w mojej obronie. 
-Nie stety decyzja podjęta - powiedziało głupie babsko. Po minie dyrektora mogłem zobaczyć, że tak na prawdę tego nie chciał dla mnie.
-Nie ma prawa go pani zawiesić. Zna pani chyba regulamin prawda? - nie spodziewanie odezwała się w mojej obronie brunetka
-Co ty sugerujesz dziecko? - zapytała marszcząc brwi
-No proszę mi teraz podać powody dla których chcecie go zawiesić? - zapytała moja "obrączyni"
-Proszę bardzo. Pił alkohol na wycieczce. Spóźnił się wczoraj na lekcje i do tego widać , że był na kacu. Gdy kazałam mu wczoraj pójść do dyrektora uciekł z lekcji tak jak ty. - podkreśliła ostatnie słowo.
-To zacznijmy od tego , że nie ma pani dowodów na to iż Justin pił alkohol na wycieczce. Równie dobrze mógł przyjść na plaże i spożywać go wcześniej a pani obowiązkiem było go sprawdzić i błąd leży po pani stronie. - widać, że tym ją zatkała 
-Kontynułując każdy może się spóźnić na lekcje. Ma do tego prawo. Prawda panie dyrektorze? - spojrzała na niego
-Tak - powiedział pełen podziwu 
-No , ale on przyszedł do szkoły z kacem - wybuchła nauczycielka
-Tego też pani nie może być pewna. Bo mógł być po prostu zmęczony np. pójść później spać lub coś innego i dlatego tak wyglądał. - mówiła przez cały czas spokojnie
-A to , że uciekł z lekcji - powiedziała dumna z siebie wychowawczyni
-Jest logiczne wytłumaczenie. Jego mama zwolniła go telefonicznie bo miała bardzo ważną sprawę do niego - spojrzała na moją mamę i posłała jej porozumiewawcze spojrzenie
-Tak zwolniłam go - powiedziała pośpiesznie mama
-Cóż myślę , że to na tyle co chciałam powiedzieć - powiedziała Melanie
-Z tego co słyszę to nie możemy zawiesić pana, ale dostanie pan jakieś prace tak jak pani Carter. - Powiedział dyrektor , po czym podszedł do mnie i szepnął - Powinieneś jej podziękować.
-To chyba na tyle. A ty Melanio zastanów się czy nie chciałabyś zostać prawnikiem - zwrócił się do dziewczyny na co Mike się cicho zaśmiał
-Tak zastanowię się - odpowiedziała grzecznie
-Dobrze. Jest już późno. Dziękuje , że państwo przyszli. Do widzenia. - pożegnał się i wyszedł
-Upiekło się wam , ale nie myślcie , że nie będę miała na was oka. Możecie już państwo iść - zwróciła się do naszych opiekunów
-Do widzenia - powiedzieliśmy i wyszliśmy z klasy
-Ej mała może jednak wolisz być prawnikiem niż....- nie mógł dokończyć bo walnęła go z łokcia 
-Przestań to nie jest śmieszne - spojrzała na niego groźnie po czym oboje wybuchli śmiechem. Nie wiedziałem , że mam takiego rodzinnego szefa. 
-Dziękuje ci kochana - przytuliła ją moja mama co oczywiście odwzajemniła.
-Nie ma za co Pattie , jeśli mogę tak na panią mówić - zapytała. A teraz pytanie. Skąd do cholery one się znają?!?!!?! Jestem chyba jakiś zacofany.
-Jasne , że możesz. - odpowiedziała jej 
-Przepraszam za maniery. Pattie - podała dłoń mojemu szefowi
-Mike - uścisnął i uśmiechnął się przyjaźnie.
-A teraz przepraszam , ale muszę iść. Praca wzywa. - powiedziała moja rodzicielka
-Tak ja też będę musiał lecieć. Może mógłbym gdzieś panią podwieźć? - zapytał Mike. Proszę nie zgódź się, proszę nie zgódź się...
-Jak to nie robi panu problemu to tak - ugh jak zwykle wszystko przeciwko mnie
-Jaki pan, mówmy sobie po imieniu - zaśmiał się 
-Dobrze Mike to idziemy? - zapytała
-Tak. Na razie dzieciaki - powiedział do nas
I tak zostaliśmy sami. Nastała krępująca cisza. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Ktoś musiał to przerwać.
-Czemu to zrobiłaś? - zapytałem 
-Ale co? - odparła głupio
-Nie udawaj , że nie wiesz. Czemu mi pomogłaś? - zapytałem 2 raz
-By nie pogarszać twojego gówna - powiedziała
-Dzięki, no wiesz...- mówiłem
-Spoko to drobnostka - uśmiechnęła się.




Melanie POV.

Sama nie wiem czemu mu pomogłam. Może dlatego , że wiem ,  że ma trudno. Poznałam też jego mamę, która jest na prawdę miłą kobietą. Oczywiście na początku było to dla mnie szokiem ,  że taki dobry człowiek jakim jest ona może mieć takiego syna. Obiecałam Cat ,  że spróbuje mu pomóc to dotrzymam obietnicy. Jak na razie dobrze mi idzie. Jeśli mogę tak to uznać. Co najgorsze jest to , że wujek będzie mnie wypytywał dlaczego tak go broniłam, ale hej dziś mu się to za bardzo nie uda bo idę na imprezę do Ryana więc prędko z niej nie wrócę. 



Wyszłyśmy właśnie ze szkoły z Cat po męczącym dniu w tej debilnej szkole. Ryan z Justinem pojechali do domu by przygotować imprezę. Powiedział nam , że nie musimy im pomagać , że dadzą sobie sami radę. Miałyśmy jechać do mnie i wybrać dla siebie na dzisiejszy wieczór strój. Wsiadłyśmy razem do auta. Odpaliłam go i wyjechałam ze szkolnego parkingu. Włączyłyśmy sobie radio. Akurat leciała Nicki Minaj - Super Bass
Zaczęłyśmy śpiewać głośno, robiąc przy tym głupie miny. Zaśpiewałam sama mój ulubiony kawałek a nie wiedząc czemu Caitlin patrzyła się na mnie dziwnie. 
-Co mam coś na twarzy - zapytałam
-Nie , ale wiesz jak ty zajebiście śpiewasz. Powinnaś zostać piosenkarką! - krzyknęła entuzjastycznie
-Hahahahaha bardzo śmieszne ja nie umiem śpiewać - powiedziałam. Znaczy nie powiem , że śpiewam najgorzej , ale na piosenkarkę się nie nadaje.
-No jak se chcesz , ale i tak ja wiem lepiej - powiedziała dumnie wypinając klatę 
-Tak , tak ty wszystko wiesz najlepiej - powiedziałam , ale w tamtej chwili nie wiedziałam jak się myliłam.








~*~
Przepraszam , że tak późno , ale były święta i nie miałam dostępu do kompa. Życzę wam spóźnione życzenia na Nowy Rok aby dla was był szczęśliwy i abyście spotkali Jussa.
Co do rozdziału mam nadzieję , że wam się spodoba. 
 Informacja do tych co piszą anonimowe komentarze proszę abyście się jakoś podpisywali np. imieniem, ksywką, nickiem od twittera.
Jakbyście mogli mi napisać w komentarzu skąd jesteście (miasto) byłabym wdzięczna. To pytanie jest z czystej ciekawości. 

Dziękuje za komentarze i ponad 17.000 tysięcy wyświetleń.
KOCHAM WAS <3


Zapisujcie się w zakładce Informowani
Pytajcie mnie o wszystko ---> Ask
Ask Justina ---> ask.fm/JustinDrewBieberHB
Proszę obserwujcie mnie. Odwdzięczam się ;)
Bierzcie proszę mojego bloga do obserwowanych :)

DO NASTĘPNEGO :*


CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Chce wiedzieć ilu was tu jest.
Dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech.