Strony

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 21 - "Zrób to..."

Melanie POV.




"Jeden uśmiech i znów będę twój."
Olly Murs




Ugryzłam rękę napastnika, jednocześnie w tym samym czasie depcząc mocno jego stopę.Puścił mnie wydając z siebie głośny jęk. Odwróciłam się w jego stronę , widzą twarz osoby, zmarszczyłam brwi ze zdziwienia. 
-Ryan, do cholery co ty wyprawiasz?!?- krzyknęłam głośniej niż powinnam , ale nie wińcie mnie, przestraszył mnie na śmierć. Szczerze spodziewałam się kogoś innego, ale....dobra koniec tematu.

-Sorry , nie chciałem cie przestraszyć tylko pogadać. - odpowiedział masując przy tym swoją dłoń, gdzie znajdowały się ślady moich zębów. Trochę za mocno go ugryzłam. Upss Caitlin będzie się wypytywać.

-Ale nie musiałeś mnie tu zaciągać! - wyrzuciłam ręce w powietrze, pokazując na pomieszczenie. Boże co ci faceci mają w tej głowie.

-No przeprosiłem już, nie bądź zła. - bardziej stwierdził niż poprosił. 

-Dobra , jak już mnie tu zaciągnęłeś to wytłumacz mi o czym chciałeś pogadać.- zasugerowałam.

-Chodzi o to , że proszę albo bardziej nalegam byś porozmawiała z Justinem. - powiedziała na jednym oddechu.

-Słuchaj , czekaj co? - zapytałam jak głupia.

-Ale co , co? - odparł

-Powtórz bo chyba się przesłyszałam. Myślałam , że powiedziałeś żebym porozmawiałam z Justinem. Hahaha nie na pewno się przesłyszałam , prawda? - zapytałam , bardziej prosząc by tak brzmiała odpowiedź. 

-Tak właśnie o to cię poprosiłem. - powiedział.

-Nie. - odparłam krótko , stanowczo i na temat. Kręcąc przy tym głową.

-No proszę cię. Widzisz jak się zachowuje. Jak cie nie było to był bardziej cichy niż przez całe swoje życie. Brakuje nam starego Justina. No wiem , że ty też go polubiłaś. On potrzebuje kogoś takiego jak ty. - już to gdzieś słyszałam




*flashback*

-Na prawdę nie wiesz jak się ciesze. On potrzebuję kogoś takiego jak ty , kogoś kto uświadomi mu co jest złe a co nie. Kto umie postawić na swoje i nie boi się mu sprzeciwić. - powiedziała.

*end of flashback*




-To samo powiedziała mi Caitlin. - mruknęłam pod nosem , ale pan Ryan ma tak wytężony słuch , że oczywiście musi wszystko usłyszeć.

-Ha widzisz , to nie przypadek! Teraz tym bardziej musisz z nim pogadać! - krzyknął.

-Dobra, dobra pogadam z nim, ale nic nie obiecuje. -Deja vu to mało powiedziane. 

-A tak wogóle to co powiedziałeś Caitlin , że gdzie idziesz? - zapytałam , zaciekawiona, tym co miał mi powiedzieć.

-Ach nic takiego. Że zapomniałem telefonu z sali. - zaśmiał się głupio co odwzajemniłam.

-Dobra leć bo się pewnie zamartwia na śmierć. - pchnęłam go żartobliwie w stronę wyjścia.

-Okay, okay, tylko nie zapomnij....

-Tak , tak mam porozmawiać z Bieber'em. - przewróciłam oczami na to.

-Do zobaczenia. - machnął do nie ręką, co powtórzyłam.
Przejechałam ręką po włosach by lekko je wygładzić, po czym skierowałam się do drzwi. Pchnęłam je i wyszłam na korytarz. 
Pusto.
Nikogo nie już nie było.
Sprawdziłam godzinę. 15:47. Zastanawiałam się czy aby na pewno iść z nim pogadać. Stop. Obiecałaś, to teraz musisz dotrzymać słowa.


Jechałam autem kierując się w stronę brązowookiego. Zaparkowałam na podjeździe z nadzieją, że zastanę go w domu albo na odwrót, sama już nie wiem. Przez całą drogę miałam w głowie :
"patrz, zakręt", "możesz się jeszcze wycofać" , " nie musisz się nikogo słuchać" ale odpędziłam te myśli. Nie jestem tchórzem.
Przynajmniej tak myślę. Zakluczyłam auto, po czym przystanęłam na przeciwko drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem dwa razy jak ja to zawsze miałam w zwyczaju. Po chwili ujrzała sylwetkę szatyna i jego zdziwione spojrzenie.
-Mogę wejść? - zapytałam , lekko się uśmiechając.

-Czekaj , co. Tak , tak jasne możesz. - wybełkotał , przesuwając się w bok , puszczając mnie przy tym bym mogła wejść.

-Bo ja no cóż , chciałam pogadać. - potarłam swoją rękę ze zdenerwowania. 

-Umm okay. Poczekaj chwile. - powiedział i zniknął za rogiem prowadzącym do salonu. Podeszłam bliżej dzięki czemu mogłam usłyszeć lepiej rozmowę.

-Ja zaraz do was zejdę, poczekajcie tu i za żadne skarby nie wchodzicie na górę, dobra?- bardziej zażądał niż po prosił. Zachichotałam cicho na jego stanowczość.

-Dobra! -krzyknęło jego rodzeństwo w tym samym czasie.

Słyszałam jak coś porusza się w moją stronę więc cichutko oddaliła się w swoje poprzednie miejsce by nie podejrzewał mnie o podsłuchiwanie.

-I tak wiem , że podsłuchiwałaś, ale dobra chodź na górę do mnie to porozmawiamy. - odparł , idąc w stronę schodów, po których po chwili się wspinał. Ja żeby nie stać jak idiotka , ruszyłam za nim.



Staliśmy u niego w pokoju dobre 2 minut , wiem bo liczyłam. On ze zdenerwowania drapał się co chwila po karku lub chodził w tą i spowrotem.

-Zapomniałem się ciebie zapytać czy chcesz coś do picia , bo jak tak to pójdę i ci coś przyniosę. - gdy chciał wyjść z pokoju zatrzymałam jego , łapiąc za jego nadgarstek. Odwrócił się w moją stronę z wyraźną skruchą. Poczucie winy zżerało mnie teraz od środka, bardziej niż...dobra nie wiem do czego mogłabym porównać ponieważ ja teoretycznie nigdy nie miałam poczucia winy. Tsa z jednej strony szczęście z drugiej przekleństwo.

-Mela ja chciałem cie przepro.....- nie dałam mu dokończyć , bo przyłożyłam mój wskazujący palec do jego ust , dzięki czemu od razu się zamknęły.

-To ja przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło.- powiedziałam.
Oj ty dobrze wiesz co.
Wcale , że nie!
Zazdrośnica z ciebie. Nie mogłaś się pogodzić z faktem , że to ją wybrał.
Oj daj mi spokój.
-Nie , to była moja wina i chciałbym cię jeszcze raz przeprosić. - powiedział smutny.-Wybaczysz mi? - zapytał z nadzieją w oczach, w które szczerze mogłabym się wpatrywać dniami.

-Wybaczę ci jak ty mi wybaczysz, to jak? - zapytałam , szturchając jego bok żartobliwie.

-Dla ciebie wszystko kicia. - puścił mi oczko, uśmiechając się przy tym łobuzersko. Wrócił dawny Justin. Przewróciła oczami na jego nie potrzebny komentarz.

-Co ty masz z tym "kicia" , co? - zapytałam poddenerwowana. Pogodzeni a on już mnie wkurza. Ugh cały Bieber.

-Oj nie złość się tak. Złość piękności szkodzi. - zrobił krok w moją stronę , przez co ja zrobiłam dwa do tyłu.

-Nie słodź mi tu tak Bieber, bo wpadnę w samo zachwyt. - uśmiechnęłam się słodko i wystawiłam ręcę by nie mógł się zbliżyć, ale on bardziej to wykorzystał łapiąc mnie za nadgarstki , odrzucając je w tył, tak , że się zachwiałam , i padłam na łóżko za mną, a on na mnie, przygniatając mnie swoim ciałem. Nagle w pokoju zaczęło się robić strasznie gorąco. Jego twarz była zaledwie kilka centymetrów od mojej , ale z każdą chwilą coraz bliżej. Jego oczy błądziły z moich oczy do ust i tak w kółko. Gdy był już wystarczająco blisko , tak , że jego usta prawie stykały się ze sobą , spojrzał mi w oczy próbując odczytać co się w nich kryję.

-Proszę.....- prosił o pozwolenie , układając rękę na moim policzku , mocniej napierając na mnie, tak , że nie powiem co wbijało się w moje udo.

-Zrób to. - po prosiłam albo raczej brzmiało to jak błaganie, by w końcu zrobił to na co na pewno oby dwoje czekaliśmy długo.






~*~
Wcześniej niż podejrzewałam ;)
Rozdział nie sprawdzony!
Irytuje mnie znaczny spadek komentarzy, jak tak dalej pójdzie to rozdziały będą rzadziej dodawane lub wogóle.
Albo ustawie coś takiego:
ilość komentarzy=nowy rozdział
Wszystko leży w waszych rękach!


Dziękuje za komentarze i prawie 110.00 tysięcy wyświetleń!
#MuchLove

Anonim = ksywka,nick,imię.





Zasada!
Będę usuwać z listy informowanych jeśli nie podpiszecie się pod rozdziałem userem z tt lub nie odpiszecie mi mi na ask'u.
Na twitterze wystarczy RT lub Favorite.
Nie chce tracić na to czasu jeśli wielu z was nie docenia mojej pracy.



Zapisujcie się w zakładce Informowani
Pytajcie mnie o wszystko ---> Ask
Ask Justina ---> ask.fm/JustinDrewBieberHB
Twitter : https://twitter.com/BieberWorld_9
 Bierzcie proszę mojego bloga do obserwowanych :)
Polecajcie go znajomym. 


DO NASTĘPNEGO :*

CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Chce wiedzieć ilu was tu jest.
Dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech.

niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 20 - "Daj mi wyjaśnić..."

~Notatka pod rozdziałem~
Podpisujcie się nickiem od twittera!
Melanie POV.


"I miss you and nothing hurts like no you.
And no one understands what we went through"




Złapałam za jego ramiona i odsunęłam go od siebie. Na jego twarz wpełzło zdezorientowanie. Możliwe , że nie spodziewał się tego. Haha no pewnie , że się tego nie spodziewał. Wyminęłam go i wyszłam z domu przez drzwi. Usłyszałam za sobą trzaśnięcie i kroki. Po chwili poczułam szarpnięcie za ramie, przez co odwróciłam się w stronę chłopaka. Jego twarz nie wyrażała szczęścia tylko smutek , żal i odrzucenie. Zrobiło mi się go żal , ale po chwili przypomiałam sobie jak obmacywał się z tą dziewczyną i ten żal przemienił się w złość. Że miał miał czelność mnie zatrzymywać. Ja nie wiem czego on ode mnie chce. Nie to , że jestem zazdrosna , no może trochę , ale ociupinkę, ale to nie zmienia faktu , że się mną po prostu bawi. Do głowy napłynęły mi wspomnienia , które wszystko wyjaśniały. 




*flashback*
-Czy ja się nie wyraziłam jasno? - syknęłam cicho by pani mnie nie usłyszała.

-Chyba masz , krótką pamięć zapomniałaś co powiedziałaś?- nie czekał na moją odpowiedź - Mówiłaś o obrażaniu i biciu a o tym nie wspomniałaś - znów położył rękę tylko nie na kolano a na udo, strąciłam ją natychmiastowo 

-Jesteś głupi czy głupi?   

-Uznam , że nie słyszałem tego pytania i zapomnę o wcześniejszym, a ty zrobisz to co będę chciał - udał rozmarzonego.

-Weź ty się kurwa ode mnie od wal - warknęłam.

-Masz szczęście , że jestem dla ciebie taki miły i daje ci wybór. 
Możesz wybrać mękę lub będziesz robiła zawsze to co chce i kiedy chce.
*end of flashback*





Ocknęłam się gdy poczułam jak ktoś trzącha mną do przodu i tyłu.
-Mel! Mel! Mówię do ciebie! - wykrzyknął spanikowany moim nagłym odlotem.

-Co?!?! - równie głośno odkrzyknęłam. 

-Ja ummm....coś się stało? Myślałem , że jak wtedy mi odpisałaś to znaczy , że nie jesteś zła. - podsumował , drapiąc się po karku zdenerwowany.

-To lepiej nie myśl. To tylko ci szkodzi. - odepchnęłam jego ręce, które wciąż się znajdowały na moich ramionach, trzymając mnie kurczowo jakby bojąc się , że ucieknę, cóż miałam taką ochotę , ale on i tak by mnie złapał. 

-Przepraszam, dobra? Nie chciałem cię....no wiesz - potarł swoje ramię. Widziałam , że czuł się nie komfortowo mówiąc o tym.

-Dobra weź mnie już zostaw w spokoju.Śpieszę się. - chciałam się odwrócić , ale ponownie złapał mnie za ramię. Spojrzałam na miejsce gdzie znajdował się uchwyt, po chwili przenosząc wzrok na jego tęczówki.

-Nie zbywaj mnie Isabello - syknął, zmieniając swój humor o 180 stopni. Bipolarny dupek.

-Nikt nie dał ci takiego prawa byś mówił moje drugie pełne imię , Panie Drew. - szarpnęłam swoją ręką, tak , że wydostałam się z jego uścisku. 

-A więc tak chcesz się teraz bawić, hmm? Znów będziesz taką suką , co? - warknął , unosząc swoje brwi wysoko. 

-Nigdy nie przestałam nią być. - powiedziałam oschle na odchodne i ruszyłam w stronę swojego auta. Wsiadając szybko po czym uruchomiłam go i odjechałam z podjazdu z piskiem opon, zerkając ostatni raz na chłopaka , który cały czas stał w tym samym miejscy tępo się we mnie wpatrując. 



Justin POV.



Patrzyłem jak odjeżdża spod podjazdu. Miałem ochotę wydrzeć się tak aby obudzić cały świat. Byłem zły. Nie to mało powiedziane jestem totalnie wkurwiony. Głupia suka. JA powtarzam ja próbuje ją przeprosić, wszystko naprawić a ona co? Olewa mnie jak bym jakimś śmieciem. 
Bo nim jesteś.
Zamknij się wcale tak nie myślę.
Właśnie , że tak myślisz. Nie oszukasz mnie. Jestem twoją podświadomością czy tego chcesz czy nie.
Wal się kurwa.
Odwróciłem się i skierowałem się do domu. Wszedłem przez drzwi i pierwsze co ujrzałem to biegnącego w moją stronę Jaxona? 
Japierdole mam jakieś zwidy. Na prawdę mi odpierdala. Po chwili poczułem jak coś albo ktoś ciągnie mnie za nogawkę spodni. Spojrzałem w dół a on nadal tam stał , przetarłem oczy rękami by jak kolwiek to głupio brzmi , wyostrzyć swój wzrok. Stał tam. Wpatrując się we mnie. W pierwszej chwili chciałem przyjebać głową w ścianę , ale po chwili w progu zjawiła się moja rodzicielka, która gestem głowy pokazała mi , że to nie sen. Miałem ochotę rozpierdolić wszystko ze szczęścia. Podniosłem malca na ręce i skierowałem się z nim do salonu, w którym siedziała Caitlin. Posłałem jej lekki uśmiech i usiadłem na przeciwko niej.Brata usadowiłem na moich kolanach. Kiedy na niego spojrzałem automatycznie na mojej twarzy pojawił sie ogromny banan. Męczyło mnie tylko jedno. 


Co do kurwy nędzy on tu robi?



Melanie POV.



Letnia woda otulała moje ciało, gdy kończyła opłukiwać swoje ciało z piany. Wyszłam z kabiny prysznica i otuliłam się grubym białym ręcznikiem. Dokładnie wytarłam ciało by nie pozostawić żadnego miejsca mokrego. Założyłam wcześniej przygotowaną bieliznę i delikatnie się pomalowałam. Popsikałam szyje perfumami i weszłam do pokoju, gdzie nałożyłam tam resztę ubrań. Mój ubiór składał się z obcisłych jasnych jeansów, białej bluzki z długim rękawem z trzema guziczkami u góry i na to morelowy kardigan z rękawami 3/4, a na nogi nałożyłam czarne vansy. Złapałam za torebkę , w której było już wszystko spakowane i ruszyłam na dół. Gdy przechodziłam koło kuchni złapałam za jabłko.


-Nic nie zjesz? - zatrzymała mnie Maria, marszcząc brwi widząc jedynie owoc w mojej ręce.

-Nie jestem głodna. - westchnęłam , przewracając oczami.

-To nie jest śniadanie, młoda damo. - pokazała palcem na to co przed chwilą ugryzłam.

-Coż...dla mnie jest. Przepraszam jeśli ci przerywam, ale śpieszę się do szkoły.Do później - powiedziałam wychodząc nie dając jej nic odpowiedzieć.


Odpalając auto wyjechałam spod domu kierując się do szkoły.


Zaparkowałam na wolnym miejscu. Jest za 7:55. Wystarczająco dużo czasu. Zakluczyłam auto , po czym ruszyłam do budynku szkoły.Przekroczyłam jego prób a wszystkie pary oczu od razu spoczęły na mnie. Wszyscy nagle ucichli, no nie zupełnie niektórzy szeptali sobie coś na ucho. Być w centrum uwagi nie jest u mnie czymś nowy, ale w tej chwili jest to strasznie wkurwiające.

-Na co się kurwa gapicie.Ja nie Britney Spears,więc zajmij 
cie się sobą. - wrzasnęłam by każdy mógł usłyszeć. Kiedy informacja wyleciała z moich ust , wszyscy automatycznie zajęli się sobą. Wrzaski wróciły jak to na szkolnym korytarzu,a ja zaśmiałam się pod nosem z ich głupoty. 


Podeszłam do szafki, wyjmując z niej potrzebne mi rzeczy na język francuski. Włożyłam do torby i ruszyłam pod daną mi klasę. Pech chciał bym spotkała pannę Courtney z jej "chłopakiem" gdy wkładają sobie języki do budzi. Gdy chciałam się odwrócić i pójść dalej od nich to ta żmija musiała mnie zobaczyć.

-Melanie kochanie chodź tu do nas - zawołała , machając do mnie ręką z tym swoim dziwkarskim uśmiechem. Chłopak spojrzał w moją stronę , spoglądając na mój strój oblizując przy tym swoje pulchne wargi. Na co miałam w tej chwili ochotę? Oby dwojgu zamoczyć głowy w kiblu. Koło nich stała Cat z Ry. Posłali mi współczujące spojrzenie.

-Na co czekasz , chodź tu - powtórzyła. Wywróciłam oczami idąc w jej stronę. Przystanęłam przy nich unikając jego palącego wzroku , który wiercił mi dziurę w twarzy. 

-Co chcesz? - zapytałam prosto z mostu.Wiedziałam , że czegoś chciała takie jak one nigdy nie robią czegoś bezinteresownie.

-Ja? Nic , nie chce. Po prostu pomyślałam , że jak przyjaźnisz się z moim chłopakiem to możesz koło nas stać. - wbiło mnie w podłogę. Oni parą.Haha to będzie beka roku. Ukryłam w pewnym stopniu smutek za sztucznym uśmiechem , spojrzawszy na niego, gdy chciał mi coś przekazać , odwróciłam głowę znów patrząc na Courtney, wygasając jego szanse na wyjaśnienia.

-Kurde nie wiedziałam. Gratulacje. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Szkoda , że mój przyjaciel nie poinformował mnie o tym wcześniej, no cóż , ale mniejsza z tym , szczęścia życzę. - powiedziałam przytulając ją i poklepując jego ramię , po czym wyminęłam ich zostawiając ich twarze w szoku.Podeszłam bliżej przyjaciół , którzy stali kawałek od pary. Przybiłam żółwika z Ry a Cat dałam całusa w polik.

-Dobre to było.Chyba jeszcze nikt jej tak nie pojechał- przyznał przyjaciel Bieber'a.

-Musiał być kiedyś ten pierwszy raz, co nie? - zaśmiałam się , co uczynili wszyscy.


Po chwili czułam jak ktoś puka w moje ramię. Odwróciłam się w tamtą stronę i znów zobaczyłam tą twarz , która miała chyba więcej tapety niż ja w całym swoim życiu.


-Myślisz , że nie wiem, hmm? Widzę jak ślinisz się na jego widok, suko! On jest mój więc trzymaj się od niego z daleka!- powiedziała zła. Ho ho komuś się humorek zmienił. Przypuszczam, że okresu dostała i jest zła , że jej chłopak nie może się z nią pierzyć.Dobra przesadzam , pewnie wyleciałam za daleko w wyobraźni, a może jednak....stop! Przetarłam dłonią usta , ale nie poczułam na niej żadnego wilgotnego miejsca.

-Nie widzę żebym się na czyiś widok śliniła, a na pewno nie na tego pana koło ciebie. On mnie nie obchodzi, weź se go. - powiedziałam bez żadnych emocji. Życie mnie nauczyło by ich nie pokazywać, ponieważ , każdy może to przeciwko tobie wykorzystać. Spojrzałam na Justina , w jego tęczówkach kryło się smutek i żal , choć chciał to ukryć za obojętnością , ale nie udało mu się. Mnie nie da się oszukać.

Zadzwonił dzwonek sygnalizując koniec przerwy. Każdy wszedł do klasy zajmując miejsce, moje znajdowało się na końcu przy oknie koło Justina na moje nie szczęście. Usiadła wyjmując podręcznik z zeszytem oraz długopis. Nie chciało mi się nosić piórnika więc brałam zawsze dwa długopisy na wszelki wypadek , ołówek i gumkę.Bez skojarzeń.


Miejsce koło mnie zostało zajęte. Lekcja się zaczęła a pani zaczęła coś tłumaczyć. Nie musiałam słuchać. Mój francuski był perfekcyjny. 

-Możemy pogadać? - szepnął bym tylko ja mogła go usłyszeć.

-Nie.-powiedziałam bez ogródek, nawet nie zaszczycając go moim spojrzeniem. Po prostu kreśliłam sobie jakieś wzorki z tyłu na zeszycie.

-Daj mi wyjaśnić - prosił.

-Jezu , daj mi spokój i idź do swojej dziewczyny.Nie chce słuchać twoich wyjaśnień. - powiedziałam głośniej niż powinnam. Pani odwróciła się w moją stronę mrożąc mnie wzrokiem.

-Ce que vous venez de parler? - zapytała.
(*O czym przed chwilą rozmawialiśmy?)

-À propos des phrases déclaratives. - zaskoczyłam ją, pewnie nie spodziewała się , że będę umiała odpowiedzieć na jej pytanie. Odwróciła się i dalej kontynuowała lekcje.
(*O zdaniach twierdzących.)



Reszta dnia była spokojna. Próbowałam jak najlepiej unikać tej dwójki , ale czasami się to nie udawało. Za każdym razem Bieber chciał ze mną porozmawiać. Zazwyczaj prosił na lekcji , ale olewałam go.



Ryan i Caitlin wyszli już ze szkoły, ponieważ muszą pomóc tacie Ry. Zostałam sama. Połowy uczniów już nie było. Korytarz był już prawie pusty. Gdy chciałam wyjść ze szkoły to na moje szczęście, wyczujcie sarkazm, poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie , zakrywa ręką buzie bym nie mogła krzyczeć i zaciąga mnie do ciemnego pokoju. Bardzie skrytki dla woźnego, ale to nie zmienia faktu , że ktoś mnie tam zaciągnął w brew mojej woli. 







~*~
No i wracam po długiej nieobecności.
Wiem przepraszam.
I tak mam jeszcze dużo do zrobienia,ale chciałam tak bardzo go dla was dodać , że pisałam w wolnych chwilach i wstałam specjalnie rano by go w końcu skończyć.
Nie sprawdziłam błędów!!!
Dziękuje,że ciepło przyjeliście to,że przez jakiś czas nie będzie rozdziału i że nie dostałam żadnego hejta xd
Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.
Jesteście najlepszymi czytelnikami na świecie!
Po prostu chciałabym was teraz wszystkich uściskać.
Jeszcze nie wybrałam osoby z którą chce współpracować.Muszę się zastanowić ;)

Nie wiem kiedy następny!!!

Dziękuje za komentarze i ponad 100k wyświetleń.
Jak to zobaczyłam to miałam taki zaciesz.
KOCHAM WAS <3


Zasada!
Będę usuwać z listy informowanych jeśli nie podpiszecie się pod rozdziałem userem z tt lub nie odpiszecie mi mi na ask'u.
Na twitterze wystarczy RT lub Favorite.
Nie chce tracić na to czasu jeśli wielu z was nie docenia mojej pracy.

Zmieniałam user na tt!!!


Zapisujcie się w zakładce Informowani
Pytajcie mnie o wszystko ---> Ask
Ask Justina ---> ask.fm/JustinDrewBieberHB
Twitter : https://twitter.com/BieberWorld_9
 Bierzcie proszę mojego bloga do obserwowanych :)
Polecajcie go znajomym. 



DO NASTĘPNEGO :*

CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Chce wiedzieć ilu was tu jest.
Dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech.

Ps.Nigdy nie uczyłam się francuskiego więc bez hejtów ponieważ wzięłam to z google tłumacz xd
Usunięty z listy -> ask.fm/Serducho98