Justin POV.
Wstałem rano tak by nie spóźnić się do szkoły. Chociaż wcale mi się nie chciało po nie przespanej nocy. Tsa... znów wróciłem nad ranem do domu. Nowa impreza , nowa laska w łóżku , nowy kac. Są plusy i minusy tego. Wziąłem czyste ciuchy i bieliznę po czym skierowałem się do łazienki. Rozebrałem się ze wszystkiego i wszedłem pod prysznic. Letnia woda spływała po moim ciele przez co moje mięśnie się rozluźniły. Nalałem na rękę płyn pod prysznic i umyłem się nim dokładnie po czym umyłem głowę szamponem z odżywką. Spłukałem wszystko z siebie i wyszedłem z kabiny. Wytarłem całe ciało moim fioletowy ręcznikiem , który potem przywiązałem sobie na biodrach. Pół nagi wyszedłem z łazienki i ruszyłem do swojego pokoju. Po drodze napotkałem mamę , która posłała mi smutne spojrzenie. Przez co poczułem się jeszcze gorzej. Spuściłem wzrok i doszedłem do swojego pokoju. Wszedłem i od razu skierowałem się do szafy. Wybrałem komplet i czyste bokserki. Nałożyłem wszystko w ekspresowym tempie. Wyglądałem tak :
Zarzuciłem na plecy plecak i wyszedłem z pokoju. Zbiegłem po schodach. Za haczyłem o kuchnie , gdzie zabrałem z blatu jabłko. Na moje nieszczęście znów trafiłem na mamę , która robiła śniadanie dla mojego rodzeństwa. Jej twarz nie wyrażała gniewu czy złości tylko smutek i rozczarowanie. Już miałem z niej wychodzić , ale zatrzymał mnie jej głos.
-Nie zjesz śniadania - zapytała cicho
-Nie dzięki to mi wystarczy - pokazałem na jabłko w mojej ręce
-Ale przecież to nie śniadanie. Musisz mieć siłę na cały dzień i...noc - powiedziała ostatnie słowo znacznie ciszej tak jakby do siebie , ale i tak ją usłyszałem. Podszedłem do niej i przyciągnąłem jej ciało do mnie. Dzięki czemu byłem w nią wtulony, tak jak kiedyś jak byłem mały to uwielbiałem się do niej przytulać.
-Mamuś przepraszam - wyszeptałem
-Justin ja chce dla ciebie dobrze - powiedziała załamującym się głosem
-Wiem , nie chciałem cie tak wczoraj potraktować - spojrzałem jej w oczy , które były załzawione , ale nadal piękne.
-Ja też przepraszam. Jejciu kiedy ty mi tak urosłeś co? - zapytała głaszcząc mnie po policzku
-Dobra bo mamo bo się spóźnię do szkoły - cmoknąłem ją w polik i ruszyłem do wyjścia
-Żebyś ty był taki pilny zawsze - powiedziała rozbawiona
-Paaaaaa - krzyknąłem i wyszedłem z domu. Doszedłem do mojego auta do którego po chwili wsiadłem. Plecak rzuciłem na siedzenie obok po czym odpaliłem moje cacko.
Dojechałem na szkolny parking. Wysiadłem z samochodu, zamykając go. Usiadłem na masce , przyglądając się tym zabieganym nastolatkom. Przerwałem tą czynność po to by sprawdzić godzinę na telefonie. Zegar na nim wskazywał 7:50.
Schowałem go do kieszeni moich spodni. Spojrzałem w stronę parkingu i ujrzałem Cat , Ryana i Melanie. Śmiali się z czegoś i nie zwracali na nikogo uwagi. Po chwili brunetka wskoczyła Cat na barana i krzyknęła coś w stylu "wiśta wio mój jednorożcu". Wszyscy się zaśmiali. Powiem szczerze , że i ja się zaśmiałem. Ryan spojrzał w moją stronę, widziałem w jego oczach , że chciał mi powiedzieć żebym się do niej przekonał. Ja tylko przewróciłem oczami i ruszyłem w jego stronę. Doszedłem do tej grupki "wariatów". Przywitałem się z Ry męskim uściskiem, no z moją przyjaciółką nie miałem jak. Bo po pierwsze ona nie zwracała na mnie i NIKOGO uwagi. Po drugie na jej plecach "ktoś" siedział. A po trzecie trochę się wstydziłem nie żeby co , ale kto normalny głośno śpiewa Last Christmas w WIOSNĘ!?!?!?! I to przed całą szkołą , na korytarzu. No jak to wygląda dwie dziewczyny , która jedna z nich jest na baranach drugiej robią dziwne miny i śpiewają świąteczne piosenki. Bez komentarza. Z Ryanem szliśmy dwa kroki za nimi i śmialiśmy się pod nosem. Ludzie na korytarzu dziwnie się na nas patrzyli znaczy na nich a one nic sobie z tego nie robiły. To się dobrały. Zatrzymaliśmy się pod naszą klasą od muzyki. Tak uwielbiałem ten przedmiot. Dziewczyny odwróciły się do nas przodem. Cat spojrzała na mnie i widać było , że się zdziwiła moją obecnością. Powinna dziękować Bogu za spostrzegawczość. Wyczujcie sarkazm.
-ooooo Justin skąd się tu wziąłeś - zapytała
-Byłem tu przez cały czas jednorożcu - powiedziałem złośliwie i spojrzałem na dziewczynę na jej baranach, która cicho zachichotała.
-Czy ja o czymś nie wiem? - powiedziała Cait i zrzuciła ją z siebie
-Tak , że jednorożce nie mówią - powiedziała sarkastycznie. Na nasze szczęście zadzwonił dzwonek.
Lekcje mijały spokojnie. Ani ja ani ona nie próbowaliśmy nawiązać kontaktu. Może to i lepiej. Sam nie wiem. Z jednej strony chciałbym ją poznać bliżej a z drugie mam ochotę ją zabić. Dosłownie. Nadeszła lekcja na której mieliśmy dostać "opieprz" za nasze zachowanie. Życie jest niesprawiedliwe. Siedziałem w ławce czekając na mamę. Pani wychowawczyni siedziała już za biurkiem a koło niej stał dyrektor. Mówiłem wam jak się znów wkopałem. Nie to teraz wam mówię. Przecież moja mama nie przeżyje tego jak mnie wyrzucą ze szkoły. Po chwili weszła do prawie pustej klasy zdyszana moja rodzicielka, która posłała mi krzepiące spojrzenie. Przywitała się z pracownikami tej szkoły. Czekaliśmy tylko na Melanie i jej opiekuna. Z tego co słyszałem to jej rodzice nie żyją, ale dobra. Po chwili usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem tą na którą tyle czekaliśmy. Muszę przyznać , że jak zwykle wygląda seksownie. Nie wińcie mnie jestem tylko facetem. Uprzedzając wasze pytanie jakoś nie zwróciłem uwagi na jej wygląd wcześniej.
Ale wiecie jakie zdziwienia doznałem jak w drzwiach za nią stanął...
-Szef - szepnąłem wpatrując się w nich
-Co? - zapytała mnie mama
-Nic, nic - powiedziałem
Mike uścisnął dłoń nauczycielce i dyrektorowi. Ich twarze nie wyrażały żadnych emocji. Przy staneli przy środkowej pierwszej ławce obok mojej. Próbowałem to wszystko sobie wytłumaczyć. Jak to możliwe , że oni są rodziną?!?! Miałem natłok myśli. Tyle pytań a zero odpowiedzi. Przez to jeszcze bardziej zaczęła mnie interesować.Teraz wiem dlaczego ona jest taka pyskata. To u nich rodzinne. Z zamyśleń wyrwał mnie głos wychowawczyni.
-Słuchasz! To się dotyczy ciebie Bieber - powiedziała głośno baba przez co wszystkich wzrok padł na mnie.
-Tak , tak zamyśliłem się - powiedziałem i spojrzałem w ich stronę. Ujrzałem jego wzrok , który mówił mi , że mam się wziąć w garść. Tak też zrobiłem.
-No więc nie będę powtarzała drugi raz tego samego panu Justinowi. Więc powiem w skrócie. Postanowiliśmy , że Melanie damy jakieś prace a ty młodzieńce zostajesz zawieszony do odwołania - chyba na prawdę ją wkurwiłem. To pierwszy raz jak daje taką kare. Chyba menopauzy dostała, ale ja nie mam zamiaru dostać przez to tej pieprzonej kary.
-Żartuje sobie pani?!?! - uniosłem głos - Przestań Justin. Na prawdę przepraszam za niego. On nie chciał. Na pewno jest coś innego co mogli by mu państwo dać. - jak zwykle moja mama próbowała stanąć w mojej obronie.
-Nie stety decyzja podjęta - powiedziało głupie babsko. Po minie dyrektora mogłem zobaczyć, że tak na prawdę tego nie chciał dla mnie.
-Nie ma prawa go pani zawiesić. Zna pani chyba regulamin prawda? - nie spodziewanie odezwała się w mojej obronie brunetka
-Co ty sugerujesz dziecko? - zapytała marszcząc brwi
-No proszę mi teraz podać powody dla których chcecie go zawiesić? - zapytała moja "obrączyni"
-Proszę bardzo. Pił alkohol na wycieczce. Spóźnił się wczoraj na lekcje i do tego widać , że był na kacu. Gdy kazałam mu wczoraj pójść do dyrektora uciekł z lekcji tak jak ty. - podkreśliła ostatnie słowo.
-To zacznijmy od tego , że nie ma pani dowodów na to iż Justin pił alkohol na wycieczce. Równie dobrze mógł przyjść na plaże i spożywać go wcześniej a pani obowiązkiem było go sprawdzić i błąd leży po pani stronie. - widać, że tym ją zatkała
-Kontynułując każdy może się spóźnić na lekcje. Ma do tego prawo. Prawda panie dyrektorze? - spojrzała na niego
-Tak - powiedział pełen podziwu
-No , ale on przyszedł do szkoły z kacem - wybuchła nauczycielka
-Tego też pani nie może być pewna. Bo mógł być po prostu zmęczony np. pójść później spać lub coś innego i dlatego tak wyglądał. - mówiła przez cały czas spokojnie
-A to , że uciekł z lekcji - powiedziała dumna z siebie wychowawczyni
-Jest logiczne wytłumaczenie. Jego mama zwolniła go telefonicznie bo miała bardzo ważną sprawę do niego - spojrzała na moją mamę i posłała jej porozumiewawcze spojrzenie
-Tak zwolniłam go - powiedziała pośpiesznie mama
-Cóż myślę , że to na tyle co chciałam powiedzieć - powiedziała Melanie
-Z tego co słyszę to nie możemy zawiesić pana, ale dostanie pan jakieś prace tak jak pani Carter. - Powiedział dyrektor , po czym podszedł do mnie i szepnął - Powinieneś jej podziękować.
-To chyba na tyle. A ty Melanio zastanów się czy nie chciałabyś zostać prawnikiem - zwrócił się do dziewczyny na co Mike się cicho zaśmiał
-Tak zastanowię się - odpowiedziała grzecznie
-Dobrze. Jest już późno. Dziękuje , że państwo przyszli. Do widzenia. - pożegnał się i wyszedł
-Upiekło się wam , ale nie myślcie , że nie będę miała na was oka. Możecie już państwo iść - zwróciła się do naszych opiekunów
-Do widzenia - powiedzieliśmy i wyszliśmy z klasy
-Ej mała może jednak wolisz być prawnikiem niż....- nie mógł dokończyć bo walnęła go z łokcia
-Przestań to nie jest śmieszne - spojrzała na niego groźnie po czym oboje wybuchli śmiechem. Nie wiedziałem , że mam takiego rodzinnego szefa.
-Dziękuje ci kochana - przytuliła ją moja mama co oczywiście odwzajemniła.
-Nie ma za co Pattie , jeśli mogę tak na panią mówić - zapytała. A teraz pytanie. Skąd do cholery one się znają?!?!!?! Jestem chyba jakiś zacofany.
-Jasne , że możesz. - odpowiedziała jej
-Przepraszam za maniery. Pattie - podała dłoń mojemu szefowi
-Mike - uścisnął i uśmiechnął się przyjaźnie.
-A teraz przepraszam , ale muszę iść. Praca wzywa. - powiedziała moja rodzicielka
-Tak ja też będę musiał lecieć. Może mógłbym gdzieś panią podwieźć? - zapytał Mike. Proszę nie zgódź się, proszę nie zgódź się...
-Jak to nie robi panu problemu to tak - ugh jak zwykle wszystko przeciwko mnie
-Jaki pan, mówmy sobie po imieniu - zaśmiał się
-Dobrze Mike to idziemy? - zapytała
-Tak. Na razie dzieciaki - powiedział do nas
I tak zostaliśmy sami. Nastała krępująca cisza. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Ktoś musiał to przerwać.
-Czemu to zrobiłaś? - zapytałem
-Ale co? - odparła głupio
-Nie udawaj , że nie wiesz. Czemu mi pomogłaś? - zapytałem 2 raz
-By nie pogarszać twojego gówna - powiedziała
-Dzięki, no wiesz...- mówiłem
-Spoko to drobnostka - uśmiechnęła się.
~*~
Zarzuciłem na plecy plecak i wyszedłem z pokoju. Zbiegłem po schodach. Za haczyłem o kuchnie , gdzie zabrałem z blatu jabłko. Na moje nieszczęście znów trafiłem na mamę , która robiła śniadanie dla mojego rodzeństwa. Jej twarz nie wyrażała gniewu czy złości tylko smutek i rozczarowanie. Już miałem z niej wychodzić , ale zatrzymał mnie jej głos.
-Nie zjesz śniadania - zapytała cicho
-Nie dzięki to mi wystarczy - pokazałem na jabłko w mojej ręce
-Ale przecież to nie śniadanie. Musisz mieć siłę na cały dzień i...noc - powiedziała ostatnie słowo znacznie ciszej tak jakby do siebie , ale i tak ją usłyszałem. Podszedłem do niej i przyciągnąłem jej ciało do mnie. Dzięki czemu byłem w nią wtulony, tak jak kiedyś jak byłem mały to uwielbiałem się do niej przytulać.
-Mamuś przepraszam - wyszeptałem
-Justin ja chce dla ciebie dobrze - powiedziała załamującym się głosem
-Wiem , nie chciałem cie tak wczoraj potraktować - spojrzałem jej w oczy , które były załzawione , ale nadal piękne.
-Ja też przepraszam. Jejciu kiedy ty mi tak urosłeś co? - zapytała głaszcząc mnie po policzku
-Dobra bo mamo bo się spóźnię do szkoły - cmoknąłem ją w polik i ruszyłem do wyjścia
-Żebyś ty był taki pilny zawsze - powiedziała rozbawiona
-Paaaaaa - krzyknąłem i wyszedłem z domu. Doszedłem do mojego auta do którego po chwili wsiadłem. Plecak rzuciłem na siedzenie obok po czym odpaliłem moje cacko.
Dojechałem na szkolny parking. Wysiadłem z samochodu, zamykając go. Usiadłem na masce , przyglądając się tym zabieganym nastolatkom. Przerwałem tą czynność po to by sprawdzić godzinę na telefonie. Zegar na nim wskazywał 7:50.
Schowałem go do kieszeni moich spodni. Spojrzałem w stronę parkingu i ujrzałem Cat , Ryana i Melanie. Śmiali się z czegoś i nie zwracali na nikogo uwagi. Po chwili brunetka wskoczyła Cat na barana i krzyknęła coś w stylu "wiśta wio mój jednorożcu". Wszyscy się zaśmiali. Powiem szczerze , że i ja się zaśmiałem. Ryan spojrzał w moją stronę, widziałem w jego oczach , że chciał mi powiedzieć żebym się do niej przekonał. Ja tylko przewróciłem oczami i ruszyłem w jego stronę. Doszedłem do tej grupki "wariatów". Przywitałem się z Ry męskim uściskiem, no z moją przyjaciółką nie miałem jak. Bo po pierwsze ona nie zwracała na mnie i NIKOGO uwagi. Po drugie na jej plecach "ktoś" siedział. A po trzecie trochę się wstydziłem nie żeby co , ale kto normalny głośno śpiewa Last Christmas w WIOSNĘ!?!?!?! I to przed całą szkołą , na korytarzu. No jak to wygląda dwie dziewczyny , która jedna z nich jest na baranach drugiej robią dziwne miny i śpiewają świąteczne piosenki. Bez komentarza. Z Ryanem szliśmy dwa kroki za nimi i śmialiśmy się pod nosem. Ludzie na korytarzu dziwnie się na nas patrzyli znaczy na nich a one nic sobie z tego nie robiły. To się dobrały. Zatrzymaliśmy się pod naszą klasą od muzyki. Tak uwielbiałem ten przedmiot. Dziewczyny odwróciły się do nas przodem. Cat spojrzała na mnie i widać było , że się zdziwiła moją obecnością. Powinna dziękować Bogu za spostrzegawczość. Wyczujcie sarkazm.
-ooooo Justin skąd się tu wziąłeś - zapytała
-Byłem tu przez cały czas jednorożcu - powiedziałem złośliwie i spojrzałem na dziewczynę na jej baranach, która cicho zachichotała.
-Czy ja o czymś nie wiem? - powiedziała Cait i zrzuciła ją z siebie
-Tak , że jednorożce nie mówią - powiedziała sarkastycznie. Na nasze szczęście zadzwonił dzwonek.
Lekcje mijały spokojnie. Ani ja ani ona nie próbowaliśmy nawiązać kontaktu. Może to i lepiej. Sam nie wiem. Z jednej strony chciałbym ją poznać bliżej a z drugie mam ochotę ją zabić. Dosłownie. Nadeszła lekcja na której mieliśmy dostać "opieprz" za nasze zachowanie. Życie jest niesprawiedliwe. Siedziałem w ławce czekając na mamę. Pani wychowawczyni siedziała już za biurkiem a koło niej stał dyrektor. Mówiłem wam jak się znów wkopałem. Nie to teraz wam mówię. Przecież moja mama nie przeżyje tego jak mnie wyrzucą ze szkoły. Po chwili weszła do prawie pustej klasy zdyszana moja rodzicielka, która posłała mi krzepiące spojrzenie. Przywitała się z pracownikami tej szkoły. Czekaliśmy tylko na Melanie i jej opiekuna. Z tego co słyszałem to jej rodzice nie żyją, ale dobra. Po chwili usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem tą na którą tyle czekaliśmy. Muszę przyznać , że jak zwykle wygląda seksownie. Nie wińcie mnie jestem tylko facetem. Uprzedzając wasze pytanie jakoś nie zwróciłem uwagi na jej wygląd wcześniej.
Ale wiecie jakie zdziwienia doznałem jak w drzwiach za nią stanął...
-Szef - szepnąłem wpatrując się w nich
-Co? - zapytała mnie mama
-Nic, nic - powiedziałem
Mike uścisnął dłoń nauczycielce i dyrektorowi. Ich twarze nie wyrażały żadnych emocji. Przy staneli przy środkowej pierwszej ławce obok mojej. Próbowałem to wszystko sobie wytłumaczyć. Jak to możliwe , że oni są rodziną?!?! Miałem natłok myśli. Tyle pytań a zero odpowiedzi. Przez to jeszcze bardziej zaczęła mnie interesować.Teraz wiem dlaczego ona jest taka pyskata. To u nich rodzinne. Z zamyśleń wyrwał mnie głos wychowawczyni.
-Słuchasz! To się dotyczy ciebie Bieber - powiedziała głośno baba przez co wszystkich wzrok padł na mnie.
-Tak , tak zamyśliłem się - powiedziałem i spojrzałem w ich stronę. Ujrzałem jego wzrok , który mówił mi , że mam się wziąć w garść. Tak też zrobiłem.
-No więc nie będę powtarzała drugi raz tego samego panu Justinowi. Więc powiem w skrócie. Postanowiliśmy , że Melanie damy jakieś prace a ty młodzieńce zostajesz zawieszony do odwołania - chyba na prawdę ją wkurwiłem. To pierwszy raz jak daje taką kare. Chyba menopauzy dostała, ale ja nie mam zamiaru dostać przez to tej pieprzonej kary.
-Żartuje sobie pani?!?! - uniosłem głos - Przestań Justin. Na prawdę przepraszam za niego. On nie chciał. Na pewno jest coś innego co mogli by mu państwo dać. - jak zwykle moja mama próbowała stanąć w mojej obronie.
-Nie stety decyzja podjęta - powiedziało głupie babsko. Po minie dyrektora mogłem zobaczyć, że tak na prawdę tego nie chciał dla mnie.
-Nie ma prawa go pani zawiesić. Zna pani chyba regulamin prawda? - nie spodziewanie odezwała się w mojej obronie brunetka
-Co ty sugerujesz dziecko? - zapytała marszcząc brwi
-No proszę mi teraz podać powody dla których chcecie go zawiesić? - zapytała moja "obrączyni"
-Proszę bardzo. Pił alkohol na wycieczce. Spóźnił się wczoraj na lekcje i do tego widać , że był na kacu. Gdy kazałam mu wczoraj pójść do dyrektora uciekł z lekcji tak jak ty. - podkreśliła ostatnie słowo.
-To zacznijmy od tego , że nie ma pani dowodów na to iż Justin pił alkohol na wycieczce. Równie dobrze mógł przyjść na plaże i spożywać go wcześniej a pani obowiązkiem było go sprawdzić i błąd leży po pani stronie. - widać, że tym ją zatkała
-Kontynułując każdy może się spóźnić na lekcje. Ma do tego prawo. Prawda panie dyrektorze? - spojrzała na niego
-Tak - powiedział pełen podziwu
-No , ale on przyszedł do szkoły z kacem - wybuchła nauczycielka
-Tego też pani nie może być pewna. Bo mógł być po prostu zmęczony np. pójść później spać lub coś innego i dlatego tak wyglądał. - mówiła przez cały czas spokojnie
-A to , że uciekł z lekcji - powiedziała dumna z siebie wychowawczyni
-Jest logiczne wytłumaczenie. Jego mama zwolniła go telefonicznie bo miała bardzo ważną sprawę do niego - spojrzała na moją mamę i posłała jej porozumiewawcze spojrzenie
-Tak zwolniłam go - powiedziała pośpiesznie mama
-Cóż myślę , że to na tyle co chciałam powiedzieć - powiedziała Melanie
-Z tego co słyszę to nie możemy zawiesić pana, ale dostanie pan jakieś prace tak jak pani Carter. - Powiedział dyrektor , po czym podszedł do mnie i szepnął - Powinieneś jej podziękować.
-To chyba na tyle. A ty Melanio zastanów się czy nie chciałabyś zostać prawnikiem - zwrócił się do dziewczyny na co Mike się cicho zaśmiał
-Tak zastanowię się - odpowiedziała grzecznie
-Dobrze. Jest już późno. Dziękuje , że państwo przyszli. Do widzenia. - pożegnał się i wyszedł
-Upiekło się wam , ale nie myślcie , że nie będę miała na was oka. Możecie już państwo iść - zwróciła się do naszych opiekunów
-Do widzenia - powiedzieliśmy i wyszliśmy z klasy
-Ej mała może jednak wolisz być prawnikiem niż....- nie mógł dokończyć bo walnęła go z łokcia
-Przestań to nie jest śmieszne - spojrzała na niego groźnie po czym oboje wybuchli śmiechem. Nie wiedziałem , że mam takiego rodzinnego szefa.
-Dziękuje ci kochana - przytuliła ją moja mama co oczywiście odwzajemniła.
-Nie ma za co Pattie , jeśli mogę tak na panią mówić - zapytała. A teraz pytanie. Skąd do cholery one się znają?!?!!?! Jestem chyba jakiś zacofany.
-Jasne , że możesz. - odpowiedziała jej
-Przepraszam za maniery. Pattie - podała dłoń mojemu szefowi
-Mike - uścisnął i uśmiechnął się przyjaźnie.
-A teraz przepraszam , ale muszę iść. Praca wzywa. - powiedziała moja rodzicielka
-Tak ja też będę musiał lecieć. Może mógłbym gdzieś panią podwieźć? - zapytał Mike. Proszę nie zgódź się, proszę nie zgódź się...
-Jak to nie robi panu problemu to tak - ugh jak zwykle wszystko przeciwko mnie
-Jaki pan, mówmy sobie po imieniu - zaśmiał się
-Dobrze Mike to idziemy? - zapytała
-Tak. Na razie dzieciaki - powiedział do nas
I tak zostaliśmy sami. Nastała krępująca cisza. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Ktoś musiał to przerwać.
-Czemu to zrobiłaś? - zapytałem
-Ale co? - odparła głupio
-Nie udawaj , że nie wiesz. Czemu mi pomogłaś? - zapytałem 2 raz
-By nie pogarszać twojego gówna - powiedziała
-Dzięki, no wiesz...- mówiłem
-Spoko to drobnostka - uśmiechnęła się.
Melanie POV.
Sama nie wiem czemu mu pomogłam. Może dlatego , że wiem , że ma trudno. Poznałam też jego mamę, która jest na prawdę miłą kobietą. Oczywiście na początku było to dla mnie szokiem , że taki dobry człowiek jakim jest ona może mieć takiego syna. Obiecałam Cat , że spróbuje mu pomóc to dotrzymam obietnicy. Jak na razie dobrze mi idzie. Jeśli mogę tak to uznać. Co najgorsze jest to , że wujek będzie mnie wypytywał dlaczego tak go broniłam, ale hej dziś mu się to za bardzo nie uda bo idę na imprezę do Ryana więc prędko z niej nie wrócę.
Wyszłyśmy właśnie ze szkoły z Cat po męczącym dniu w tej debilnej szkole. Ryan z Justinem pojechali do domu by przygotować imprezę. Powiedział nam , że nie musimy im pomagać , że dadzą sobie sami radę. Miałyśmy jechać do mnie i wybrać dla siebie na dzisiejszy wieczór strój. Wsiadłyśmy razem do auta. Odpaliłam go i wyjechałam ze szkolnego parkingu. Włączyłyśmy sobie radio. Akurat leciała Nicki Minaj - Super Bass
Zaczęłyśmy śpiewać głośno, robiąc przy tym głupie miny. Zaśpiewałam sama mój ulubiony kawałek a nie wiedząc czemu Caitlin patrzyła się na mnie dziwnie.
-Co mam coś na twarzy - zapytałam
-Nie , ale wiesz jak ty zajebiście śpiewasz. Powinnaś zostać piosenkarką! - krzyknęła entuzjastycznie
-Hahahahaha bardzo śmieszne ja nie umiem śpiewać - powiedziałam. Znaczy nie powiem , że śpiewam najgorzej , ale na piosenkarkę się nie nadaje.
-No jak se chcesz , ale i tak ja wiem lepiej - powiedziała dumnie wypinając klatę
-Tak , tak ty wszystko wiesz najlepiej - powiedziałam , ale w tamtej chwili nie wiedziałam jak się myliłam.
~*~
Przepraszam , że tak późno , ale były święta i nie miałam dostępu do kompa. Życzę wam spóźnione życzenia na Nowy Rok aby dla was był szczęśliwy i abyście spotkali Jussa.
Co do rozdziału mam nadzieję , że wam się spodoba.
Informacja do tych co piszą anonimowe komentarze proszę abyście się jakoś podpisywali np. imieniem, ksywką, nickiem od twittera.
Jakbyście mogli mi napisać w komentarzu skąd jesteście (miasto) byłabym wdzięczna. To pytanie jest z czystej ciekawości.
Dziękuje za komentarze i ponad 17.000 tysięcy wyświetleń.
KOCHAM WAS <3
Zapisujcie się w zakładce Informowani
Pytajcie mnie o wszystko ---> Ask
Ask Melanie ---> ask.fm/MelanieBellaCarterToretto
Ask Justina ---> ask.fm/JustinDrewBieberHB
Proszę obserwujcie mnie. Odwdzięczam się ;)
Proszę obserwujcie mnie. Odwdzięczam się ;)
Twitter : https://twitter.com/natalusia99
Bierzcie proszę mojego bloga do obserwowanych :)
DO NASTĘPNEGO :*
DO NASTĘPNEGO :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Chce wiedzieć ilu was tu jest.
Dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
Genialny jak zawsze... jestes boska/ Mizu a miasto: Warszawa
OdpowiedzUsuńJej super rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńMieszkam koło Obornik wlkp.
Kocham toooo
OdpowiedzUsuńJesteś genialna *.* fajnie, że rozdziały są takie długie i ciekawe ^.^
OdpowiedzUsuńAh, nie musisz pszepraszać że dodałaś później rozdział czy coś, każdy ma prawo sie spóźnić :3 :***
Tyśka from Lubin=dolnyśląsk ♥
Jezuu ; o Rozdział świetny i to jak go broniła, aaar <3 . Ahaha, Melanie jest pyskata, no,no. A Justinowi się coraz bardziej podoba :3 Kocham czytać z jego punktu widzenia, aahahha :D .
OdpowiedzUsuńJesteś świetna w tym co robisz :D Ciekawe, co będzie dalej z Melanie i Justinem. :D
Do nn <3 .
~ Drew = mieszkam obok Katowic :3
thepastalwayscomesbackx3.blogspot.com
angelsdonotdieyet.blogspot.com
OMGzzz
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste!!!!!
Rozdział genialny!!!
I jeszcze jak go broniła sweet :*
Czekam z niecierpliwością na następny...
A co do miasta to : Tychy blisko Katowic :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie no... WSPANIAŁE !!!! <3 Ty no na serio KOCHAM CIĘ! haaha :D :****** Czekam na kolejny rozdział ;)) <33
OdpowiedzUsuńGabi z Czarnego :))
<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój styl pisania :-) rozdział tradycyjnie świetny :-D
OdpowiedzUsuńKraków :-)
Kocham Cię!!!!! Zajebiste to jest!!! <3 :D
OdpowiedzUsuńmimo iz nie lubie Seleny,uwielbiam tego bloga. <3
OdpowiedzUsuńMiasto:Warszawa :)
KOCHAM!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 Czekam nn, siostro ;**
OdpowiedzUsuńZajebistee *-* czekam na następny KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam uwielbiam proszę dawaj następny prooooszę
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńSuuper rozdział!!! Czekam nn <3 ;* / Kalisz
OdpowiedzUsuńPięknie <3 Kiedy next?
OdpowiedzUsuń