Melanie POV.
"Tęsknię za tobą
Tęsknię za twoim uśmiechem
I ciągle ronię łzy"
~Miley Cyrus
Wiedziałam. Po prostu wiedziałam. Od początku coś mi tu nie grało. Najpierw w szpitalu nie mogliśmy wejść do "zmarłego" Jaxona a potem na pogrzebie nie chcieli nam pokazać ciała.
Jak oni to powiedzieli "Wolimy abyście zapamiętali go takiego jakim był a nie bladego, smutnego i bez życia" Ta gówno prawda.
Wszystko było zaplanowane, że wcześniej nie wpadłam na pomysł tego , że ktoś mógłby go sprzedać jak jakiś kawałek mięsa. Niech nie myślą , że odpuszczę im to. Chyba każdy kto mnie zna wie , że ze mną się nie zadziera, a jak spróbuje mnie zniszczyć po przez bliskich to nie będzie już miejsca dla niego na tej planecie.
-Jak myślisz tęsknią za mną?- zapytał malec.Właśnie leżeliśmy na moim łóżku , oczywiście w domu LA. Próbowałam go uśpić , ale on jest strasznie uparty jak jego brat. Ciągle coś gada. Ale za to jest strasznie mądry , to muszę mu przyznać.
-Kochanie jak możesz tak mówić. Nawet nie wiesz jak bardzo oni za tobą tęsknią. - zapewniłam
-To dobrze , bo nie wiem czy bym im wybaczył jak by o mnie zapomnieli - powiedział chłopiec robiąc nadąsaną minę. Na prawdę próbowałam się powstrzymać , ale nie udało mi się. Wybuchłam śmiechem, Jaxon'owi najwyraźniej się to nie spodobało i odwrócił się do mnie swoimi małymi pleckami i obraził się jak to dzieci.
-Jaxo plis wybacz , nie umiałam się powstrzymać. No weź , obiecuje , że już nie będę. Zrobię na śniadanie jutro naleśniki z nutellą i syropem klonowy.
-Z malinami i bitą śmietaną - odwrócił się do mnie.
-Z czym kolwiek będziesz chciał Romeo - uśmiechnęłam się
-Dobra , wybaczam ci piękna , a teraz chciałbym iść spać. Więc dobranoc. - cmoknął mnie w polik i znów odwrócił się do mnie plecami zostawiając mnie oszołomioną. Ten dzieciak zdecydowanie za dużo spędzał czasu ze swoim bratem. Tak Justin strzesz się mnie , bo jak tylko wrócę to popamiętasz mnie. Po chwili ocknęłam się , spojrzałam jeszcze raz na malca i zobaczyłam , że śpi. Wstałam z łóżka i skierowałam się do salonu gdzie czekała na mnie Rose.
-I jak śpi?- zapytała na wejściu
-Ta zasnął. Szkoda , że go nie słyszałaś.-zaśmiałam się na wspomnienie tego jak "pożegnał" mnie chłopiec.
-Słyszałam - zaśmiała się ze mną. Chyba muszę wam wspomnieć , że opowiedziałam jej wszystko co się działo w moim życiu kiedy wyjechałam do Canady. Oczywiście jak to ona musi coś dodać od siebie i zażądała spotkania z tym " Greckim Bogiem" ja tylko powiedziałam jej , że jest przystojny a ona już swoje.
-Ej popilnujesz go proszę, muszę coś załatwić a jutro nie zdążę bo wyjeżdżam rano.- poprosiłam i zrobiła minę szczeniaczka.
-Nie rób tej miny , dobrze wiesz jak na mnie działa - zagroziła, ale jeszcze bardziej zrobiłam maślane oczy, aż w końcu pękła.
-Ale pośpiesz się. - powiedziała zrezygnowana.
-O matko dziękuje. Wiesz , że cię kocham. - pocałowałam ją w polik i wzięłam bluzę i wybiegłam z domu , bo jeszcze by się rozmyśliła.
Wsiadłam do czarnego Rang Rovera i wyjechałam spod domu. Nie myślcie sobie , że mam tylko jedno auto. Nie , nie , nie ja sama nawet nie wiem ile ich mam. Sprawdziłam jeszcze raz adres , który przysłał mi mój informator i pojechałam tam. Po 15 minutach wysiadłam przed bogatym blokiem. Weszłam do klatki i skierowałam się do windy. Nacisnęłam przycisk z numerem 4 i winda ruszyła, po niespełna kilku sekundach wysiadłam i ruszyłam holem do drzwi z tabliczką "86~Chuck & Brygida Craven" wogóle co to jest za imię. Matka na prawdę musiała jej nie kochać żeby ją tak oszpecić. Nie czekając zadzwoniłam dzwonkiem i otworzyła mi ta suka w samym szlafroku , zgaduje , że przerwałam coś. Upss... nie mój problem. Wypchnęłam ją na bok i skierowałam się do sypialni , ignorując krzyki tej kobiety. W końcu nie wytrzymałam i odwróciwszy się zamachnęłam ręką i przywaliłam jej w twarz , że chwilowo straciła orientacje. No zemdlała inaczej mówiąc. Weszłam do pokoju i poczułam jak ktoś mnie wali ręką w twarz z zaskoczenia.
-Po pełniłeś ogromny błąd - warknęłam i wyjęłam z tyłu ze spodni moje kochanie. Ej tylko nie myślcie o mnie jak na wariatkę. Zżyłam się z tą bronią. Wycelowałam prosto w udo napastnika , którym jak się okazał w samej osobie pan Chuck. Nie było to dla mnie jakimś większym zdziwieniem.
-Suko! - krzyknął i poleciał do tyłu , upadając na podłogę w samych bokserkach. Miałam dobry widok jak krew sączy się z jego rany.
Przede wszystkim nie chciałam go zabić i tak mam za dużo dusz na swoim koncie. Chce informacji i spierdalam stąd. Złapałam go za ramię i z pewnymi trudnościami przeniosłam mężczyznę na fotel , który stał jak myślę w sypialni. Wkurzał mnie bo ciągle jęczał jak go boli i jaka ja nie jestem. Przewróciłam na niego jedynie oczami.
-Słuchaj powiesz mi to co chce wiedzieć i więcej mnie tu nie zobaczysz. Może , że znów odpierdolisz jakiś numer a wtedy nie będę już taka miła. - postawiłam stopę na jego ranię i przycisnęłam ją tak , że facet krzyknął z bólu.
-Uznaję to , że rozumiesz. - zdjęłam nogę i złapałam jego podbródek ręką i uniosłam go tak bym mogła widzieć jego oczy, które swoją drogą były przerażone. Nie dziwie się , mam niezłą reputację.
-To zacznijmy od początku na co ci było to dziecko - zapytałam ostro.
-Ja..aa.a przepraszam , ni..e..e wiedziałem , że to twoje - zaczął się jąkać, na co strzeliłam mu plaskacza w twarz by się ogarnął.
-Nie ma całej nocy. Zapytam jeszcze raz , na co ci było to dziecko?
-Ja i moja żona nie możemy mieć dzieci , a ja na prawdę jego pragnąłem. - odparł
-Słuchaj z LA do Stanford jest niezły kawałek drogi. Nie mogłeś wziąć jakiegoś dzieciaka stąd? Myślisz , że jestem głupia - syknęłam
-Nie , absolutnie nie. Ja po prostu mam tam znajomego , który powiedział , że sprzeda mi dzieciaka tu nikt by mi nie dał. Jestem kryminalistą a tam to małe miasteczko nikt by się nie zorientował , że zamiast umrzeć to został porwany. - wytłumaczył. No i wszystko składa się w logiczną całość.
-Nazwisko lekarza?- zapytałam
-Co..oo? - zapytał głupio
-Kurwa słyszałeś, podaj mi nazwisko tego lekarza co ci sprzedał dziecko!!! - jeszcze chwile a strzele mu kulkę w jeb. Uspokój się Melania , wdech , wydech, wdech, wydech.
-To David Larsson - przemówił. Uśmiechnęłam się zwycięsko w jego stronę i na pożegnanie walnęłam pięścią w jego nos tak , że strumień krwi zaczął się sączyć z tam tego miejsca.
-To żebyś zapamiętał na przyszłość , że ze mną się nie zadziera - rzuciłam i wyszłam z pokoju , przechodząc przez hol zauważyłam tą kobietę przy ścianie z fioletowym śladem pod okiem. Nie mogłam się powstrzymać i gdy przechodziłam koło niej :
-BUUU!!! - krzyknęłam
-AAAA - wrzasnęła przerażona , nie mogłam się powstrzymać tylko wybuchłam śmiechem.
-Jesteś żałosna - powiedziałam na odchodne i wyszłam.
W domu byłam pół godziny po tym zdarzeniu. Oczywiście moja kochana przyjaciółka mnie zrozumiała, dlaczego mnie tak długo nie było. Ta żartowałam. Jej reakcja była do przewidzenia.
{Co tak długo?!?! Wiesz , że się o ciebie martwiłam suko!!! Gdzie byłaś , co robiłaś?! Masz kogoś nowego?!? Spotykasz się z kimś i mi nie mówiłaś?!?!} Jedyne co jej odpowiedziałam to "Dobranoc , kocham cię" Weszłam do swojego pokoju , gdzie zastałam śpiącego malca. Uśmiechnęłam się lekko widząc jak słodko ssie palca. Wzięłam piżamę z garderoby i skierowałam się do łazienki , w której wzięłam 15 minutowy prysznic, dzięki czemu wszystkie moje mięśnie się rozluźniły a umysł oczyścił. Po wyjściu z kabiny, przebrałam się we wcześniejsze wzięte ubranie a włosy związałam w koka na czubku głowy. Weszłam do sypialni i położyłam się koło małego blondynka. Sprawdziłam jeszcze telefon i miałam 27 nowych wiadomości i 31 nieodebranych połączeń. 3 połączenia i 1 wiadomość była od Rose z treścią gdzie do cholery jestem. Zaśmiałam się w duchu z tego jaka ona przewrażliwiona jest. Reszta była od Justina. Szczerze wyjechałam żeby zrobić sobie wolne od niego , ale on nie dawał za wygraną. Wysyłał mi codziennie smsy , dzwonił po kilka naście razy albo nagrywał się mi na pocztę. Nie wiem co mnie pod kusiło , ale chciałam odczytać jedną wiadomość , wzięłam pierwszą lepszą i otworzyłam ją.
( i miss u )
Aż ciepło na serduszku mi się zrobiło. To było słodkie. Wiem , że nie zawszę się dogadywaliśmy , ale to nie znaczy , że nie możemy się przyjaźnić. Wiadomość dostałam o 13:45, cóż dawno temu.
Po chwili znów coś mi przyszło. Zmarszczyłam brwi, kto może do mnie pisać o tej godzinie. Weszłam w nowe wiadomości i zobaczyłam , że mam nową od Justina. Otworzyłam ją i wiedziałam, że jemu też zależy na tej znajomości.
Od Justin :
Dobranoc piękna xoxo
Czy ja mówiłam , że on jest słodki? Tak. No cóż to powiem to jeszcze raz. On jest taki słodki. Dobra postanowiłam , że mu odpiszę. Krótko i na temat.
Do Justin :
Dobranoc brzydki xoxo
Odłożyłam telefon na nocną szafkę , która leżała koło łóżka i przekręciłam się w stronę Jaxo. Objęłam go delikatnie ręką i pogrążyłam się we śnie.
Następny dzień.
Wstałam wcześnie rano , wzięłam prysznic , przebrałam się w to :
Podeszłam do łóżka gdzie leżał brat Justina i lekko potrząsnęłam jego ramieniem. On jedynie wydał z siebie cichy pomruk i przykrył się kołdrą po sam czubek głowy. Zaśmiałam się i zdarłam z niego całą kołdrę rzucając ją na bok.
-Bo nie dostaniesz naleśników - zagroziłam żartobliwie.
-Co?!?! Nie tylko nie naleśniki. - krzyknął i wybiegł na boso z pokoju. Wzięłam moją podróżną torbę i zeszłam na dół , gdzie wcześniej przygotowałam jedzenie. Chłopiec nie czekając na mnie zaczął jeść beze mnie.
-Nie raczył pan na mnie poczekać , co? - zapytałam udając obrażoną.
- Ja bym tak nie stał na twoim miejscu, zaraz nic nie będzie - mówił z pełną buzią , tak że pojedyncze kawałki wylatywały mu z buzi.
-Nie mów z pełną buzią i kończ jedzenie bo nie wrócimy do domu - zagroziłam palcem , a chłopiec wrócił do jedzenia. Miałam już wychodzić z kuchni , ale zatrzymał mnie jego głos.
-Nie jesz? - zapytał
-Nie jestem głodna - od prałam i zaniosłam bagaż do samochodu. Nie brałam za dużo. Bo po co? Skoro i tak w Stanford nie mieści mi się już nic w szafie. Rose i Jack mają przyjechać na lotnisko żeby zabrać mój samochód i pożegnać się. Naturalnie Jack'owi również opowiedziałam co tam się u mnie działo , no ominęłam niektóre akcje z Justinem , których nie musiał wiedzieć.
Jak Jaxo zjadł umyłam naczynia , włożyłam do szafki i ubrałam szybko malca. Zakluczyłam dom i razem z chłopcem wsiadliśmy do auta. Odpaliłam go i wyjechałam spod domu. Po 30 minutach byliśmy już na miejscu. Pożegnałam się z przyjaciółmi , którzy już na mnie tam czekali. Rose oddałam kluczki od auta i ruszyłam w stronę bramek. Po sprawdzeniu wszystkiego , mogliśmy się udać na pokład mojego prywatnego samolotu. Nie chciałam jechać wśród ludzi, wolałam spokój. Po pewnym czasie mogliśmy startować. Chłopiec grał sobie w jakieś gry na moim tablecie, a ja rozmyślałam nad wszystkim. Ciekawiło mnie jak sobie radzą teraz wszyscy. Co robi wujek, Caitlin , Ryan , Pattie , Jazmyn i Justin.
Po ostatnich zdarzeniach nie wiem co ja mam mu powiedzieć. Wiem , że na pewno się ucieszy na widok swojego brata, chyba wszyscy się ucieszą. Może wszystko wróci do normy. Po chwili poczułam jak zbiera mi się na sen , nie walcząc z tym pogrążyłam się w krainie Morfeusza.
Poczułam jak ktoś mną lekko potrzącha. Zamrugałam kilka razy i spojrzałam w bok na osobę , która to robiła. Była to stewardessa.
-Zaraz lądujemy , proszę zapiąć pasy i obudzić chłopca. - poinformowała i poszła. Spojrzałam się na malca , który znów ssał swojego palca i cicho chrapał. Zaśmiałam się cicho i zaczęłam lekko szturchać go w ramię , ale nic.
-Jaxo obiecuje ci , że jeśli się nie obudzisz to tu zostaniesz i więcej nie zrobię ci naleśników - powiedziałam na co chłopiec od razu się obudził , przetarł swoje oczka rękami i usiadł. Zapięłam mu i sobie pasy i poczochrałam mu jego czuprynę. Dzięki czemu uzyskałam jego "groźne" spojrzenie. Po chwili czułam jak lądujemy , a pilot informuje nas , że wylądowaliśmy. Witaj spowrotem Canado.
-Bo nie dostaniesz naleśników - zagroziłam żartobliwie.
-Co?!?! Nie tylko nie naleśniki. - krzyknął i wybiegł na boso z pokoju. Wzięłam moją podróżną torbę i zeszłam na dół , gdzie wcześniej przygotowałam jedzenie. Chłopiec nie czekając na mnie zaczął jeść beze mnie.
-Nie raczył pan na mnie poczekać , co? - zapytałam udając obrażoną.
- Ja bym tak nie stał na twoim miejscu, zaraz nic nie będzie - mówił z pełną buzią , tak że pojedyncze kawałki wylatywały mu z buzi.
-Nie mów z pełną buzią i kończ jedzenie bo nie wrócimy do domu - zagroziłam palcem , a chłopiec wrócił do jedzenia. Miałam już wychodzić z kuchni , ale zatrzymał mnie jego głos.
-Nie jesz? - zapytał
-Nie jestem głodna - od prałam i zaniosłam bagaż do samochodu. Nie brałam za dużo. Bo po co? Skoro i tak w Stanford nie mieści mi się już nic w szafie. Rose i Jack mają przyjechać na lotnisko żeby zabrać mój samochód i pożegnać się. Naturalnie Jack'owi również opowiedziałam co tam się u mnie działo , no ominęłam niektóre akcje z Justinem , których nie musiał wiedzieć.
Jak Jaxo zjadł umyłam naczynia , włożyłam do szafki i ubrałam szybko malca. Zakluczyłam dom i razem z chłopcem wsiadliśmy do auta. Odpaliłam go i wyjechałam spod domu. Po 30 minutach byliśmy już na miejscu. Pożegnałam się z przyjaciółmi , którzy już na mnie tam czekali. Rose oddałam kluczki od auta i ruszyłam w stronę bramek. Po sprawdzeniu wszystkiego , mogliśmy się udać na pokład mojego prywatnego samolotu. Nie chciałam jechać wśród ludzi, wolałam spokój. Po pewnym czasie mogliśmy startować. Chłopiec grał sobie w jakieś gry na moim tablecie, a ja rozmyślałam nad wszystkim. Ciekawiło mnie jak sobie radzą teraz wszyscy. Co robi wujek, Caitlin , Ryan , Pattie , Jazmyn i Justin.
Po ostatnich zdarzeniach nie wiem co ja mam mu powiedzieć. Wiem , że na pewno się ucieszy na widok swojego brata, chyba wszyscy się ucieszą. Może wszystko wróci do normy. Po chwili poczułam jak zbiera mi się na sen , nie walcząc z tym pogrążyłam się w krainie Morfeusza.
Poczułam jak ktoś mną lekko potrzącha. Zamrugałam kilka razy i spojrzałam w bok na osobę , która to robiła. Była to stewardessa.
-Zaraz lądujemy , proszę zapiąć pasy i obudzić chłopca. - poinformowała i poszła. Spojrzałam się na malca , który znów ssał swojego palca i cicho chrapał. Zaśmiałam się cicho i zaczęłam lekko szturchać go w ramię , ale nic.
-Jaxo obiecuje ci , że jeśli się nie obudzisz to tu zostaniesz i więcej nie zrobię ci naleśników - powiedziałam na co chłopiec od razu się obudził , przetarł swoje oczka rękami i usiadł. Zapięłam mu i sobie pasy i poczochrałam mu jego czuprynę. Dzięki czemu uzyskałam jego "groźne" spojrzenie. Po chwili czułam jak lądujemy , a pilot informuje nas , że wylądowaliśmy. Witaj spowrotem Canado.
~*~
Niespodzianka <3
Niespodzianka <3
Błędy sprawdzę kiedyś , jak będzie mi się chciało.
Mam nadzieje , że rozdział wyszedł trochę dłuższy :)
Dodaje go wcześniej dlatego , że wiem , że zawsze was zawodziłam i nie dotrzymywałam słowa co do terminów rozdziałów.
Wiem jestem okropna.
Nie wiem kiedy następny!
Trochę zrobiłam zamieszania ze śmiercią Jaxo, ale od początku chciałam żeby tak historia się potoczyła.
Dziękuję za komentarze i prawie 78.000 tysięcy wyświetleń.
#MuchLove
Zapisujcie się w zakładce Informowani
Wiem jestem okropna.
Nie wiem kiedy następny!
Trochę zrobiłam zamieszania ze śmiercią Jaxo, ale od początku chciałam żeby tak historia się potoczyła.
Dziękuję za komentarze i prawie 78.000 tysięcy wyświetleń.
#MuchLove
Zapisujcie się w zakładce Informowani
Pytajcie mnie o wszystko ---> Ask
Ask Melanie ---> ask.fm/MelanieBellaCarterToretto
Ask Justina ---> ask.fm/JustinDrewBieberHB
Proszę obserwujcie mnie. Odwdzięczam się ;)
Proszę obserwujcie mnie. Odwdzięczam się ;)
Twitter : https://twitter.com/natalusia99
Bierzcie proszę mojego bloga do obserwowanych :)
Polecajcie go znajomym.
my-life-my-world-justinbieber.blogspot.com
DO NASTĘPNEGO :*
Polecajcie go znajomym.
my-life-my-world-justinbieber.blogspot.com
DO NASTĘPNEGO :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Chce wiedzieć ilu was tu jest.
Dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
Swietny. Czekam na nastepnyyy @belieber66969
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz :) nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńsuperowy kochana :)
OdpowiedzUsuńpisz dalej bo opowiadanie wciąga baaardzo :* kocham mocno xxx
andudnejbfaefy Matko całe szczęście on żyje, a ja myślałam,podczas czytania poprzedniego rozdziału, że mam jakieś zwidy i źle przeczytałam. Te reakcje Jaxona są słodkie i do tego te sms od Justina hwenewf Jezu już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału xx Jestem strasznie ciekawa reakcji Justina na widok brata jadnefjbewf Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybko, bo umrę jak się nie dowiem co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na ineedangelinmylife.blogspot.com
Mam nadzieję, że zajrzysz i przyznam, że zależy mi na twojej opinii
z góry dziękuję :)
@Agnes5542
Omg boski <3
OdpowiedzUsuńpo pierwsze Canado a nie Cando czy jakś tak więc super hiper, rób dłuższe rozdziały pipko !!!!!!!!!!!!!!!!! zapraszam do siebie walking-deadth.blogspot.com Kocham !!!!!!!!!!!! ale nie ogarniam o co chodzi z tym dzieckiem -głupakwka !
OdpowiedzUsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział : ) dopiero co wpadłam na twojego bloga a tu już w 1 h, przeczytałam aż 18 rozdziałów. Fajnie piszesz, oby tak dalej : )
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga- http://believe-in-love-just-believe.blogspot.com/ kom. mile widziane :)
Świetny *-* nie mg się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdziale ;) Ciekawi mnie reakcja Justin'a jak zobaczy Jaxon'a. Z noecierpliwością czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń@daria_222
super :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <33 czekam już na kolejny :)
OdpowiedzUsuńAwwww ale się cieszę, że on żyje! Justin będzie jej pewnie stopy za to całował :)
OdpowiedzUsuńOOo kurde zajebista cześć, ale nas zaskoczylaś z tą śmiercią :D Super <3
OdpowiedzUsuńSuper !!! Czekam na next !!!!!
OdpowiedzUsuńJustin jest taki słodki, jejku <3
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że Jaxon jednak żyje :D Wracają do nich, wreszcie! :D
Kurczę, nie mogę się doczekać reakcji Justina, na to wszystko :D
Piszesz genialnie i mam nadzieję, że w następnym będzie coś słodkie, no aaaww,hahaha <3
~ Drew.
http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/
angelsdonotdieyet.blogspot.com
jezuuu boskie !! <3<3
OdpowiedzUsuńAwwww... jacy oni sa uroczy :3
OdpowiedzUsuńOjeeeeju!! :** JAXXXXOOON!! <333333333 Ale sie ucieszą o kurwa !!! ;:* Gabi :))))
OdpowiedzUsuńPiękne! http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńboski http://opowiadaniazudzialemjustinabiebera.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńczekam na następny :*
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńjasdjkbsdasdjksdjk <3 uwielbiam ! <3
OdpowiedzUsuńWielbie to <3 tak bardzo sie ciesze ze Jaxo jednak zyje :)
OdpowiedzUsuńtwój szablon gotowy.Napisz na TT.
OdpowiedzUsuńJej wspaniały rozdział czekam na nn
OdpowiedzUsuńPowiem ci jedno. ZAJEBIŚCIE PISZESZ !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny! <3 czekam na kolejny i zapraszam do mnie http://my-boyfriend-jb.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCuuuuuuuudooo <33 Mam tylko nadzieje ze nastepnego nie skonczysz na spotkaniu Mel i Justina <3 czekamna nn <3 obys szybko dodala ;)
OdpowiedzUsuńej no nie ja chcę już kolejny xdd świetny rozdział jak zwykle zresztą kocham cb i to opowiadanie xx przy okazji zapraszam do mnie http://believe--in--my--dreams.blogspot.com/?m=1 co prawda teraz jest zawieszone i ma inną fabułę ale mam nadzieję że przeczytasz i ci się spodoba c: ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniały rozdział! <3 Czekam na następny. :D
OdpowiedzUsuń------------
Zapraszam również do mnie
http://one-impossible-dream.blogspot.com/
czekam na kolejny rozdział i zapraszam na swojego bloga :)
OdpowiedzUsuńhttp://life-is-just-one-pl.blogspot.com/
świetne fanfiction :) natknąłem się przypadkowo i od razu przeczytałem wszystkie rozdziały, niesamowite <3 czekam na następny i zazdroszczę talentu do pisania ;* @Mistletoe_Swag
OdpowiedzUsuńWspaniały :)
OdpowiedzUsuńSuper ;*
OdpowiedzUsuńO jejku!! Justin jest taki słodki!!
OdpowiedzUsuńi wogule taała akcja!!! :D
Też chcem takiego Jusa :)
Czekam nn ♥
@TheKlaudiaK
super rozdział, extra ;) czekam na następny ;) @GomezDylan26
OdpowiedzUsuńbosko!♥
OdpowiedzUsuńaaaaa!!!! Niesamowity
OdpowiedzUsuńaxkjsbakasdjbvdbsviasi. Boże jest boski. Czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńOh my Cat :o ♥
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest cudowne! <3
Z niecierpliwością czekam nn;*
http://last-heartbeat-jb.blogspot.com/
o jejku, niech ona się już spotka z Justiem noo hduyhusj
OdpowiedzUsuńjezu dziewczyno piszesz niesamowicie,masz wielki naprawde,ogromny talent! mamm nadzieje,ze nie bedzue to twoje ostatnie opowiadanie,to opowiadanie mialo tematyke ktorej wlasnie oczekiwalam. rozdzial swietny tak samo jak pozostaly,az nue moge doczekac sie nasteonego! kiedt nastepny?:*/Daria
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na dalszy ciąg mam nadzieje ze następny rozdział pojawi się szybko i będzie długi .
OdpowiedzUsuńAwwwwww słodko <3
OdpowiedzUsuńCudowny!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
<3
naprawdę super. czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńOooooo Bodziu !!! Jaxo so cute ! ;3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać reakcji Justina :)
o jezu !!! NIe mogę się doczekać jej spotkania z Justinem ! KOcham to !! Dawaj szybko nowy !
OdpowiedzUsuńwow. trzymasz w napięciu . dawaj następny :)))
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały! *.*
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next <3
Jak zawsze świetny, czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńTo ff jest genialne i ty jesteś genialna
OdpowiedzUsuńWow. świetny. xd
OdpowiedzUsuńZapraszam również na innego bloga. :) nie o JB ae też fajny. polecam :)
http://remnants-of-the-soul.blogspot.com/