niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 13 - "To jak panowie może się dogadamy..."

Notatka pod rozdziałem.

~*~


Melanie POV.


*1 miesiąc później*


Czasami w naszym życiu przychodzi taki moment , w którym musimy pogodzić się z rzeczywistością. Nie możemy wiecznie żyć marzeniami , fantazjami czy przeszłością. Musimy stawić czoło realiom. Dla nie których to przychodzi bardzo łatwo a inni wogóle nie mogą się z tym pogodzić , co doprowadza ludzi do takich rzeczy jak : chęć zemsty, popadanie w alkoholizm , branie narkotyków czy innym podobne. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność , ale po co? Czy coś to zmieni? Czy naprawi to wszystkie zła na tym świecie? Odpowiedź jest prosta. Nie. Czy mówiąc osobie uzależnionej : "Hej przestań ćpać" , ona ci odpowie "Spoko" , uwierzył byś? Jeśli tak to masz coś z głową. Takim ludziom trzeba stopniowo pomagać. Pokazać im świat z innej strony. Ale pytanie jak? Jak można pomóc osobie , która całkowicie odcięła się od wszystkiego i wszystkich , która nie słucha cię , która nie daje do siebie dojść , która zamknęła się w sobie. W przypadku takich osób dzieją się takie rzeczy jak : odcięcie się od świata, pokładanie smutku w alkoholu czy innym podobnym, obwinianie się z powodu myśli iż była to twoja wina, zadawanie sobie bólu i na koniec chęć śmierci. Praktycznie zabijanie się psychicznie i fizycznie. Zazwyczaj ofiary takiego stanu , bardzo dobrze udają , że wszystko jest w porządku , a ty jako rodzina czy przyjaciel wierzysz mu, co doprowadza taką osobę do myśli , że nikogo już nie ma. 
Taką właśnie osobą staje się Justin. 




W dzień , w którym przywieźliśmy chłopca do szpitala , nie spodziewałam się , że tak to wszystko się potoczy. Wyprzedzając wasze pytanie , oczywiście , że zapłaciłam za operacje , ale lekarzom nie udało się go uratować. Jak oni to powiedzieli "Bardzo nam przykro. Nie stety za późno operacja się odbyła". Moim zdaniem coś mi w tym wszystkim śmierdziało , nie dosłownie tylko w przenośni. Zamierzałam się dowiedzieć co, ale na razie nie czas na to. 


Po śmierci Jaxona , Justin kompletnie się załamał. Nie chciał z nikim rozmawiać. Opuszczał coraz częściej zajęcia w szkole, a jak już przyszedł to wyglądał jak siedem nieszczęść. Często wpadał w bójki , ćpał , imprezował czy pił dużą ilość alkoholu co nie polepszało jego sytuacji. Co do Pattie to strasznie to przeżyła , ale nie chciała tego pokazać , choćby z powodu Justina czy Jazmyn. Uważam , że jest ona na prawdę silną kobietą. Caitlin taraz prawie wogóle się nie odzywa , a Ryan jak Ryan zatopił smutek w jedzeniu. Wszyscy przeżyliśmy śmierć chłopca. Najgorsze było uświadomienie Jazz. Jest ona jeszcze dzieckiem i nie wie za dużo co się dzieje w "naszym" świecie".



Był piątek po południu, skończyłam lekcje jakiś czas temu. Szczerze ta sytuacja zabijała mnie. Musiałam coś z tym zrobić.  Jak byłam odwiedzić dom dziecka nie dawno to Patiie żaliła mi się , że z Justinem dzieję się coraz gorzej, że chce mu pomóc , ale on nie chce z nią rozmawiać i wychodzi z domu. Czas , aby ktoś z nim pogadał. Zadzwoniłam do mojego znajomego inforamatora z Los Angeles i kazałam mu namierzyć telefon Biebera. Po 10 minutach od dzwonił do mnie i podał mi dokładny adres. Poszłam do garderoby i wybrałam sobie nowe ciuchy.





Ubrałam się w nie i ruszyłam do wyjścia z pokoju. Wyszłam z domu i wsiadłam do mojego auta. Szczerze to adres był mi trochę znany, ale dobra. Może nie znałam całego miasteczka , ale te mroczniejsze strony znałam jak własną kieszeń. Oczywiście pozapominało mi się , bo jak jeszcze tu nie mieszkałam to przyjeżdżałam tylko na wakacje czy jakieś święta , ale zazwyczaj to Mike do nas przyjeżdżał, a co do niego to jakiś dziwny się zrobił coraz częściej nie ma go w domu tak jak i dziś, ale mniejsza z tym.


Dojechałam na wskazany adres. Wysiadając z auta wyjęłam ze schowka moją broń. Sami byście to zrobili widząc taką rudere. Schowałam ją z tyłu w spodenek. Pewnie chcielibyście wiedzieć skąd ja wogóle ją mam? Ach to nie czas na tłumaczenie się. 


Weszłam przez obskurne drzwi do budynku w którym jak mniemam znajdował się burdel. Wszędzie na około pełno prawie nagich dziewczyn, które patrzyły na mnie z mordem w oczach. Już wiem skąd znam to miejsce. Kiedyś wujek robił interesy z szefem tego "czegoś". Jeśli dobrze pamiętam to nawet jest MI winny przysługę za pomoc. Bez zbędnych pytań. Doszłam do tak zwanego baru , gdzie znajdował się barman. Skądś  go kojarzyłam, chwila...chwila , a już wiem!
-Lucas!!! - powiedziałam głośniej , by mnie usłyszał bo muzyka głośno grała.
-O JA PIERDOLE kogo ja wiedzę. Wieki cię tu nie było. Gdzie się podziewałaś głupia sikso? - nie zrozumcie mnie źle czy coś. Nie daje się obrażać , gdyby to był ktoś inny pewnie by już dostał po mordzie , ale to tak jakby moja "przyjaciółka" czemu przyjaciółka? Proste , on jest gejem. 
-Wiesz miałam dużo spraw do załatwienia - od parłam 
-Składam najszczersze kondolencje. Słyszałem co się stało - mówił
-Tsa...nie mówmy o tym. Nie po to tu przyszłam. Chciałam się dowiedzieć gdzie mogę znaleźć Biebera? - zapytałam 
-Wooah nie wiem co od niego chcesz i skąd go wogóle znasz i czy z nim kiedyś pogadasz kicia , ale nieźle przeholował i teraz jest na dywaniku u szefa i szczerze nie wiem czy dożyje jutra - nie zważając na to jak mnie nazwał złapałam go za jego koszule i szarpnęłam nim.
-Gdzie oni teraz są ? - zapytałam zdenerwowana 
-Uspokój się. Są na piętrze tam gdzie zawsze szef miał swój gabinet. -powiedział a ja momentalnie puściłam go i krzyknęłam w biegu zwykłe dzięki.  



Przebiegłam schody i doszłam do korytarza, w którym od razu rzuciły mi się charakterystyczne drzwi. Szybkim krokiem doszłam do nich i usłyszawszy wypowiedziane przez dobrze znany mi głos "twoje ostatnie słowo" pchnęłam mocno drzwi i wkroczyłam do pokoju. Od razu wzrok wszystkich padł na mnie , a za to mój skierowany był na tylko jedną osobę. 






-Co do chuja!!! - krzyknęłam 
-Ile to my się nie widzieliśmy. To zaszczyt gościć znów w naszych progach największy skarb rodziny Carterów. - powiedział z uśmiechem Tom, jeden z największych skurwysynów na tym świecie.
-Bez żartów Tom. Zabieram go stąd a ty grzecznie przejdziesz mi z drogi. - powiedziała zbliżając się w stronę leżącego prawie nie przytomnego chłopaka, ale uniemożliwiło mi to dwóch sługusów , którzy celowali we mnie bronią , a ja nie lepsza wyjęłam w tym samym czasie swoją wymierzając ją w Tom'a.
-To jak panowie może się dogadamy? - zapytałam z chytrym uśmieszkiem.




~*~
Niespodzianka! Miałam dodać w przyszłym tygodniu , ale dodaje teraz ;))))
Strasznie przepraszam , że nie dodałam wcześniej rozdziału , ale miałam problemy. Szczerze nie chce o tym gadać.
Chciałam go dodać jak najszybciej i dlatego wyszedł taki krótki za co również przepraszam.
Nie wiem czy ja nie jestem jakaś dziwna czy coś siedząc do 2:30 pisząc dla was rozdział by nie przedłużać waszej ciekawości :)
Pewnie nie spodziewaliście się takiego obrotu spraw. Szczerze ja też, ale mam nadzieję , że wam się podoba. 
Jeszcze raz przepraszam , że was zawiodłam.
Wyprzedzają wasze pytania nie wiem kiedy następny.

Pytanko.
Czy oglądaliście nowy teledysk Justina do Confident?
Czy tylko mi ta dziewczyna się nie podoba?
Ona wystąpiła w dwóch teledyskach!
Nie chce obrażać czy coś , ale miałam niezłą polewkę z samej końcówki i z tym Takis xD

Informacja do tych co piszą anonimowe komentarze proszę abyście się jakoś podpisywali np. imieniem, ksywką, nickiem od twittera.

Dziękuje za komentarze i ponad 33.000 tysięcy wyświetleń.
#MUCHLOVE

Zapisujcie się w zakładce Informowani
Pytajcie mnie o wszystko ---> Ask
Ask Justina ---> ask.fm/JustinDrewBieberHB
Proszę obserwujcie mnie. Odwdzięczam się ;)
Bierzcie proszę mojego bloga do obserwowanych :)
Polecajcie go znajomym.
Mojej siostry blog -> my-life-my-world-justinbieber.blogspot.com




DO NASTĘPNEGO :*

CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Chce wiedzieć ilu was tu jest.
Dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech.