~ Notatka pod rozdziałem ~
Justin POV.
Justin POV.
Poszedłem dla mnie i Melanie po coś do picia, do baru, który znajdował się na plaży. Gdy podszedłem do miejsca , w którym zamawia się swoje zamówienia , odwróciła się do mnie młoda barmanka. Miała platoniczne blond włosy , niebieskie oczy i szczupłą sylwetkę. Oblizałem usta, widzą widok przede mną. Dziewczyna uśmiechnęła się seksownie, pobudzając moje hormony. Cóż mogę powiedzieć , jestem tylko facetem.
-Heeej. Mogę w czymś pomóc? - zapytała trzepocząc swoimi sztucznymi rzęsami.
-W sumie tak - uśmiechnąłem się.
-Tak, a co podać? - zapytała piskliwie.
-Po proszę. Ciebie - mruknąłem.
-Da się zrobić - położyła swoje ręce na mojej klatce piersiowej sunąc po niej paznokciami.
Potem to już możecie się domyślić co się stało. Melanie weszła do pomieszczenia nie w odpowiednim momencie. Jak nas zobaczyła to na jej twarzy pojawił się odruch wymiotny. Odwróciła się na pięcie i uciekła. Nie dziwie jej się , pewnie sam bym to zrobił, albo pobił tego kolesia , ale mniejsza z tym. Nałożyłem szybko na siebie bokserki i podciągnąłem spodnie na tyłek. Chciałem już wyjść , gdy zatrzymała mnie czyjaś ręka.
-Zostaw ją, masz mnie. Ta suka nie zasługuję na ciebie. - powiedziała , kręcąc na palcu kosmyk swoich włosów. Miałem ochotę ją uderzyć, ale mama nauczyła mnie żeby tego nie robić, a sytuacja z Mel na korytarzu tamtego dnia , cóż poniosło mnie , wiem.
-Zamknij ryj głupia dziwko! Nie nazywaj jej tak! Jedyne co możesz zrobić to jej zazdrościć, nie dorastasz jej do pięt. - ryknąłem wściekły i zepchnąłem jej rękę z mojego ramienia. Moje oczy po ciemniały a mięśnie się napięły. Widząc to dziewczyna się ode mnie kawałek odsunęła.
-Tak? Taka jest dobra , to ciekawe dlaczego przyszedłeś do mnie, hmm? - położyła ręce na swoich biodrach , wpatrując się we mnie przenikliwie. Szczerze, sam nie wiedziałem czemu to zrobiłem. Nie wiem czy jestem sfrustrowany seksualnie , czy to przez to , że umarł Jaxo i chce o tym wszystkim zapomnieć. To wszystko mnie przerasta , mam ochotę rzucić się z mostu albo połknąć jakieś prochy , popić dużą ilością alkoholu tak aby się już więcej nie obudzić. Cóż...rozważałem to wiele razy , ale jeszcze się nie zdecydowałem. Nie chciałem zostawić teraz tego wszystkiego mamie wiem , że by się załamała gdyby usłyszała , że umarł jej drugi syn. Zwariowała by, mówię serio. Nawet jeśli zachowuje się w stosunku do niej nie fair , to nie znaczy , że jej nie kocham. Zawsze chciałem byśmy mieli wszystko co najlepsze. Gdy umarł nasz ojciec , a mąż mojej rodzicielki kompletnie się załamaliśmy. Ja musiałem stać się głową rodziny w wieku 16 lat, wtedy powinien się kształcić, rozwijać swoje zainteresowania , chodzić na randki z dziewczynami, a tym czasem wpadłem w tak zwane "bagno" , z którego nie ma ucieczki. Chociaż bardzo bym chciał to i tak nikt mi nie pomoże. Dla mnie nie ma ratunku , jestem ubytkiem społecznym. Wszyscy o mnie gadają , a tak na prawdę nic o mnie nie wiedzą. Choć trudno przyznać, ja też mam uczucia. Tak wiem pieprzony JUSTIN BIEBER ma uczucia. Nie jest mi łatwo, nikomu by nie było w mojej sytuacji, ale muszę sobie radzić. Jak nie ja to kto. Nikt za mnie niczego nie zrobi. Tylko ja jestem kowalem swojego losu i taka jest bolesna prawda. Ja sobie wykopałem dół i teraz to ja w nim siedzę, czy jest droga wyjścia, hmm możliwe , ale wątpię. Może odpycham od siebie bliskie mi osoby , ale to nie znaczy , że ich nie potrzebuję. Mówiąc prościej to tak jakbym prosił ich o pomoc , której nie chce. Wiem zagmatwane to, ale co ja poradzę, ja sam jestem jakiś porąbany.
-Spierdalaj tania dziwko - syknąłem patrząc prosto w jej oczy i tak po prostu odszedłem , coś czy odszedłem to dobre słowo? Nie , zdecydowanie nie. Ja rzuciłem się się w pościg za brunetką.
Ujrzałem jej drobne ciało , które zmierzało do swojego auta. Biegłem ile sił w nogach by ją dogonić. Widać z daleka , że nie czuła się najlepiej. Gdy byłem blisko niej , ona odwróciła się do tyłu i w chwili , której mnie ujrzała jeszcze bardziej pobladła. Chciała rzucić sie do ucieczki , ale skutecznie jej to uniemożliwiłem łapiąc ją w tali , przytulając od tyłu. Próbowała się wyrwać, ale moje silne ramiona były zbyt mocno owinięte wokół niej plus ona była częściowo osłabiona co miało dobra i zła stronę. Dobra to ta , że nie mogła się ode mnie uwolnić, co pewnie by uczyniła , gdyby była w pełnej formie. Trzeba jej przyznać , że jest strasznie sprytna, ale wracając. Zła to ta, że to ja ją doprowadziłem do takiego stanu. Wiem to może głupie , ale czułem w pewnym sensie poczucie winy. Bo tak jakby parząc z widoku osoby trzeciej to wydawało by się , że chce ona dla mnie dobrze , ale jeszcze nie doszedłem dlaczego? Jak można zrobić się z dnia na dzień z kompletnie zimnej suki na bohaterkę , która wiecznie ratuje cie w opałach.
-Puść mnie zboczeńcu!!! - krzyknęła wyraźnie zła, nie mogę jej za to winić, też pewnie bym był zły, gdybym był z jakąś laską na plaży i ona by poszła po picie , nie wracała i ja ją przyłapuje jak obciąga jakiemuś kolesiowi. Tylko ja jestem taki głupi , żeby robić takie rzeczy. Nie pomylcie tego , że jestem jakimś pedałem czy nie wiadomo co. To mi obciągano , ale nie wracajmy do tego.
Odetchnąłem chwile , a mój oddech się uformował, w końcu zdecydowałem , że się odezwę.
-Kicia , proszę nie gniewaj się. To nie wyglądało tak jak myślisz. - próbowałem się usprawiedliwić jak bym był jej chłopakiem albo mężem. Wiem to dziwnie zabrzmi , ale chciałem żeby nie była na mnie zła i w końcu mi wybaczyła. Ta za to głośno się zaśmiała zwracając na nas uwagę jakiś przechodnich. Spojrzałem na nich groźnie i od razu odwrócili wzrok.
-Nie nazywaj mnie tak. Nie jestem żadną kicią, do cholery!
A po drugi wiem co wiedziałam Justin i to mi wystarczy. Wiesz myślałam , że po ostatnich wydarzeniach coś się zmieni w twoim zachowaniu. Myślałam , że zmądrzejesz. Nadzieja matką głupich. Nawet śmierć Jaxona cię niczego nie nauczyła. - powiedziała ostro , wiem , że mówiła szczerą prawdę. Przystanęła na przeciwko niej patrząc się tępo wszędzie tylko nie na nią.
-Widzę , że właśnie tak rozwiązujesz swoje problemy. Udajesz głupiego , powinnam się tego po tobie spodziewać. Jesteś nie dojrzały , myślisz , że wszystko ci wolno , bawisz się , pijesz po prostu pieprzone high life.
-Przestań. - powiedziałem ostro dając do zrozumienia by przestała. Moje oczy wyraźnie pociemniały ze złości jaka wstrząsnęła moim ciałem. Jeszcze chwila a będzie nie ciekawie. Gdy jestem wkurwiony to gniew przejmuje kontrole nad moim ciałem , lepiej żeby każdy , który był blisko mnie nie zbliżał się. Mogło by to sie źle skończyć.
-Bo co mi kurwa zrobisz?!? Zabijesz?!?! Nie boje sie ciebie. Robiłam gorsze rzeczy od ciebie. Ty nie dorastasz mi do pięt. W 1% nie jesteś tak dobry jak ja. Mógłbyś się ode mnie uczyć. Pewnie byłeś taką ciotą , że twój ojciec rzucił się z mostu by tylko na ciebie nie patrzeć. Nie zdziwiłabym się. - zaśmiała się gorzko.
Nie wytrzymałem walnąłem ją otwartą dłonią w policzek. Nie ruszyła się , tylko jej twarz teraz była skierowana w bok przez siłę mojego uderzenia , które swoją drogą nie było małe. Na jej policzku był mocno widoczny czerwony ślad.
-Nie waż się popierdolona kurwo, więcej o tym mówić, bo może się to skończyć gorzej niż teraz. - warknąłem. Dopiero po chwili dotarło co sie tak właściwie stało. Byłem jeszcze bardziej wkurwiony. Nie na nią tylko na siebie.
-Czego ja się po tobie mogłam spodziewać. Tak jak myślałam. Damski bokser. Sprawia ci to przyjemność bicie kobiet. Jak widzę jesteś jeszcze większym idiotą niż ustawa mogła przewidzieć. Wiesz co? - zapytała
-Mel....-nie dała mi dokończyć , bo kazała mi się zamknąć ruchem ręki.
-Mam nadzieje , że kiedyś zrozumiesz.
Mam nadzieje , że nie będzie w tedy za późno.
Mam nadzieje , że ktoś ci uświadomi co jest dla ciebie najlepsze.
Mam nadzieje , że kiedyś ci się poukłada w życiu.
Mam nadzieje , że w końcu dasz radę przełamać barierę i pokazać prawdziwego siebie. Prawdziwego Justina Biebera. Nie tego , którym jesteś , tylko tego tam w środku - wskazała palcem w miejsc gdzie znajdowało się moje serce.
Mam nadzieje , że nie uwierzyłeś w to co powiedziałam o twoim tacie. Nie chciałam tego powiedzieć.
Mam nadzieje , że mi to kiedyś wybaczysz.
Mam nadzieje , że wiesz , że nigdy nie chciałam dla ciebie źle. - powiedziała a mnie zamurowało. Czy ja dobrze słyszałem? Ona chciała dla mnie dobrze , a ja się jej tak odpłaciłem. Uśmiechnęłam się smutno do mnie. Po jej policzku spłynęła jedna samotna łza. Otarłem ją kciukiem, w chwili gdy to robiłem ona zamknęłam oczy pod wpływem mojego dotyku. Na prawdę źle się z tym czułem. Dlaczego to ja muszę być tym najgorszym? Dlaczego nigdy nie może chociaż raz pójść tak jak ja bym chciał? Dlaczego los tak mnie każe? A może powinienem powiedzieć Bóg? Odkąd odebrano mi ojca , obraziłem się na Boga. A może teraz on postanowił skrzyżować moje drogi z Melanie. Przecież nic nie dzieje się bez przypadku. Ktoś musi za tym stać. To siła wyższa. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nie będę się teraz zagłębiać w te teorie.
-Żegnaj Justin - powiedziała odchodząc, kiedy ja tam stałem w osłupieniu , nie mogąc przetworzyć słów , które teraz powiedziała.
-Dlaczego mi to robisz? - zapytałem załamującym się głosem. Odkręciła się do mnie z wyraźnym smutkiem na twarzy. I powiedziała coś czego nie chciałem usłyszeć.
-Tak będzie lepiej. Uwierz mi. - odparła i tak po prostu zniknęła.
Moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Chciałem za nią pobiec, przytulić i powiedzieć , że będzie lepiej, ale nie byłem przekonany do szczerości tych słów. Po chwili osunąłem się i upadłem na kolana , zakrywając twarz rękoma. Tylko ona mnie rozumiała , a teraz nie mam nikogo kto by mnie rozumiał tak jak ona nawet Ryan z Caitlin nie mają tego czegoś co ona ma.
~*~
Za wszelkie błędy w rozdziale przepraszam!
To chyba jedyny rozdział , gdzie pisze tylko i wyłącznie jako Justin.
Kurcze coś mnie tak na szło do napisania rozdziało. Miałam taki przypływ weny, której nie mogłam doświadczyć wcześniej, dlatego nie było rozdziału przede wszystkim , za co bardzo mocno przepraszam.
Mam nadzieje , że wam się podoba bo skończyłam go pisać po 3 na ranem.
Szczerze, on wogóle miał inaczej wyglądać i akcja miała być inna, ale ciesze się z tej wersji zobaczymy jak będzie dalej.
Czy się spodziewaliście końcówki? Tak , ja też nie wiedziałam , że coś takiego napisze.
I tak nic wam nie zdradzę co będzie dalej.
Chciałam ogłosić wszem i wobec , że nie wiem kiedy następny rozdział.
I przeprosić , za to , że nie dotrzymuje terminów dodawania rozdziału. Nie wiem , dlaczego się tak dzieje.
Po prostu chyba muszę sobie wszystko poukładać żeby coś napisać.
I zazwyczaj jak piszę rozdziały dzieje się to w nocy bo tylko wtedy mam wenę , a tak to , to nigdy.
I oczywiście jestem nie wyspana , i mam opieprz od rodziców.
Taaa zawsze im gadam , kiedy biorę laptopa , że robię lekcję. haha co też jest prawdą.
ANONIMY = Podpisać się imię, ksywka, nick od tt!!!!
Byłabym wdzięczna.
Nie długo moje urodziny. Nawet nie wiecie jaka ja jestem szczęśliwa. W końcu stuknie mi 15 :)
Chciałabym w ten dzień dodać rozdział , ale to się zobaczy jak z czasem będzie ;)
Dziękuje za komentarze i ponad 64.000 tysiące wyświetleń.
Wow jesteście niesamowici *.*
#KochamWas
walking-deadth.blogspot.com
my-life-my-world-justinbieber.blogspot.com
Potem to już możecie się domyślić co się stało. Melanie weszła do pomieszczenia nie w odpowiednim momencie. Jak nas zobaczyła to na jej twarzy pojawił się odruch wymiotny. Odwróciła się na pięcie i uciekła. Nie dziwie jej się , pewnie sam bym to zrobił, albo pobił tego kolesia , ale mniejsza z tym. Nałożyłem szybko na siebie bokserki i podciągnąłem spodnie na tyłek. Chciałem już wyjść , gdy zatrzymała mnie czyjaś ręka.
-Zostaw ją, masz mnie. Ta suka nie zasługuję na ciebie. - powiedziała , kręcąc na palcu kosmyk swoich włosów. Miałem ochotę ją uderzyć, ale mama nauczyła mnie żeby tego nie robić, a sytuacja z Mel na korytarzu tamtego dnia , cóż poniosło mnie , wiem.
-Zamknij ryj głupia dziwko! Nie nazywaj jej tak! Jedyne co możesz zrobić to jej zazdrościć, nie dorastasz jej do pięt. - ryknąłem wściekły i zepchnąłem jej rękę z mojego ramienia. Moje oczy po ciemniały a mięśnie się napięły. Widząc to dziewczyna się ode mnie kawałek odsunęła.
-Tak? Taka jest dobra , to ciekawe dlaczego przyszedłeś do mnie, hmm? - położyła ręce na swoich biodrach , wpatrując się we mnie przenikliwie. Szczerze, sam nie wiedziałem czemu to zrobiłem. Nie wiem czy jestem sfrustrowany seksualnie , czy to przez to , że umarł Jaxo i chce o tym wszystkim zapomnieć. To wszystko mnie przerasta , mam ochotę rzucić się z mostu albo połknąć jakieś prochy , popić dużą ilością alkoholu tak aby się już więcej nie obudzić. Cóż...rozważałem to wiele razy , ale jeszcze się nie zdecydowałem. Nie chciałem zostawić teraz tego wszystkiego mamie wiem , że by się załamała gdyby usłyszała , że umarł jej drugi syn. Zwariowała by, mówię serio. Nawet jeśli zachowuje się w stosunku do niej nie fair , to nie znaczy , że jej nie kocham. Zawsze chciałem byśmy mieli wszystko co najlepsze. Gdy umarł nasz ojciec , a mąż mojej rodzicielki kompletnie się załamaliśmy. Ja musiałem stać się głową rodziny w wieku 16 lat, wtedy powinien się kształcić, rozwijać swoje zainteresowania , chodzić na randki z dziewczynami, a tym czasem wpadłem w tak zwane "bagno" , z którego nie ma ucieczki. Chociaż bardzo bym chciał to i tak nikt mi nie pomoże. Dla mnie nie ma ratunku , jestem ubytkiem społecznym. Wszyscy o mnie gadają , a tak na prawdę nic o mnie nie wiedzą. Choć trudno przyznać, ja też mam uczucia. Tak wiem pieprzony JUSTIN BIEBER ma uczucia. Nie jest mi łatwo, nikomu by nie było w mojej sytuacji, ale muszę sobie radzić. Jak nie ja to kto. Nikt za mnie niczego nie zrobi. Tylko ja jestem kowalem swojego losu i taka jest bolesna prawda. Ja sobie wykopałem dół i teraz to ja w nim siedzę, czy jest droga wyjścia, hmm możliwe , ale wątpię. Może odpycham od siebie bliskie mi osoby , ale to nie znaczy , że ich nie potrzebuję. Mówiąc prościej to tak jakbym prosił ich o pomoc , której nie chce. Wiem zagmatwane to, ale co ja poradzę, ja sam jestem jakiś porąbany.
-Spierdalaj tania dziwko - syknąłem patrząc prosto w jej oczy i tak po prostu odszedłem , coś czy odszedłem to dobre słowo? Nie , zdecydowanie nie. Ja rzuciłem się się w pościg za brunetką.
Ujrzałem jej drobne ciało , które zmierzało do swojego auta. Biegłem ile sił w nogach by ją dogonić. Widać z daleka , że nie czuła się najlepiej. Gdy byłem blisko niej , ona odwróciła się do tyłu i w chwili , której mnie ujrzała jeszcze bardziej pobladła. Chciała rzucić sie do ucieczki , ale skutecznie jej to uniemożliwiłem łapiąc ją w tali , przytulając od tyłu. Próbowała się wyrwać, ale moje silne ramiona były zbyt mocno owinięte wokół niej plus ona była częściowo osłabiona co miało dobra i zła stronę. Dobra to ta , że nie mogła się ode mnie uwolnić, co pewnie by uczyniła , gdyby była w pełnej formie. Trzeba jej przyznać , że jest strasznie sprytna, ale wracając. Zła to ta, że to ja ją doprowadziłem do takiego stanu. Wiem to może głupie , ale czułem w pewnym sensie poczucie winy. Bo tak jakby parząc z widoku osoby trzeciej to wydawało by się , że chce ona dla mnie dobrze , ale jeszcze nie doszedłem dlaczego? Jak można zrobić się z dnia na dzień z kompletnie zimnej suki na bohaterkę , która wiecznie ratuje cie w opałach.
-Puść mnie zboczeńcu!!! - krzyknęła wyraźnie zła, nie mogę jej za to winić, też pewnie bym był zły, gdybym był z jakąś laską na plaży i ona by poszła po picie , nie wracała i ja ją przyłapuje jak obciąga jakiemuś kolesiowi. Tylko ja jestem taki głupi , żeby robić takie rzeczy. Nie pomylcie tego , że jestem jakimś pedałem czy nie wiadomo co. To mi obciągano , ale nie wracajmy do tego.
Odetchnąłem chwile , a mój oddech się uformował, w końcu zdecydowałem , że się odezwę.
-Kicia , proszę nie gniewaj się. To nie wyglądało tak jak myślisz. - próbowałem się usprawiedliwić jak bym był jej chłopakiem albo mężem. Wiem to dziwnie zabrzmi , ale chciałem żeby nie była na mnie zła i w końcu mi wybaczyła. Ta za to głośno się zaśmiała zwracając na nas uwagę jakiś przechodnich. Spojrzałem na nich groźnie i od razu odwrócili wzrok.
-Nie nazywaj mnie tak. Nie jestem żadną kicią, do cholery!
A po drugi wiem co wiedziałam Justin i to mi wystarczy. Wiesz myślałam , że po ostatnich wydarzeniach coś się zmieni w twoim zachowaniu. Myślałam , że zmądrzejesz. Nadzieja matką głupich. Nawet śmierć Jaxona cię niczego nie nauczyła. - powiedziała ostro , wiem , że mówiła szczerą prawdę. Przystanęła na przeciwko niej patrząc się tępo wszędzie tylko nie na nią.
-Widzę , że właśnie tak rozwiązujesz swoje problemy. Udajesz głupiego , powinnam się tego po tobie spodziewać. Jesteś nie dojrzały , myślisz , że wszystko ci wolno , bawisz się , pijesz po prostu pieprzone high life.
-Przestań. - powiedziałem ostro dając do zrozumienia by przestała. Moje oczy wyraźnie pociemniały ze złości jaka wstrząsnęła moim ciałem. Jeszcze chwila a będzie nie ciekawie. Gdy jestem wkurwiony to gniew przejmuje kontrole nad moim ciałem , lepiej żeby każdy , który był blisko mnie nie zbliżał się. Mogło by to sie źle skończyć.
-Bo co mi kurwa zrobisz?!? Zabijesz?!?! Nie boje sie ciebie. Robiłam gorsze rzeczy od ciebie. Ty nie dorastasz mi do pięt. W 1% nie jesteś tak dobry jak ja. Mógłbyś się ode mnie uczyć. Pewnie byłeś taką ciotą , że twój ojciec rzucił się z mostu by tylko na ciebie nie patrzeć. Nie zdziwiłabym się. - zaśmiała się gorzko.
Nie wytrzymałem walnąłem ją otwartą dłonią w policzek. Nie ruszyła się , tylko jej twarz teraz była skierowana w bok przez siłę mojego uderzenia , które swoją drogą nie było małe. Na jej policzku był mocno widoczny czerwony ślad.
-Nie waż się popierdolona kurwo, więcej o tym mówić, bo może się to skończyć gorzej niż teraz. - warknąłem. Dopiero po chwili dotarło co sie tak właściwie stało. Byłem jeszcze bardziej wkurwiony. Nie na nią tylko na siebie.
-Czego ja się po tobie mogłam spodziewać. Tak jak myślałam. Damski bokser. Sprawia ci to przyjemność bicie kobiet. Jak widzę jesteś jeszcze większym idiotą niż ustawa mogła przewidzieć. Wiesz co? - zapytała
-Mel....-nie dała mi dokończyć , bo kazała mi się zamknąć ruchem ręki.
-Mam nadzieje , że kiedyś zrozumiesz.
Mam nadzieje , że nie będzie w tedy za późno.
Mam nadzieje , że ktoś ci uświadomi co jest dla ciebie najlepsze.
Mam nadzieje , że kiedyś ci się poukłada w życiu.
Mam nadzieje , że w końcu dasz radę przełamać barierę i pokazać prawdziwego siebie. Prawdziwego Justina Biebera. Nie tego , którym jesteś , tylko tego tam w środku - wskazała palcem w miejsc gdzie znajdowało się moje serce.
Mam nadzieje , że nie uwierzyłeś w to co powiedziałam o twoim tacie. Nie chciałam tego powiedzieć.
Mam nadzieje , że mi to kiedyś wybaczysz.
Mam nadzieje , że wiesz , że nigdy nie chciałam dla ciebie źle. - powiedziała a mnie zamurowało. Czy ja dobrze słyszałem? Ona chciała dla mnie dobrze , a ja się jej tak odpłaciłem. Uśmiechnęłam się smutno do mnie. Po jej policzku spłynęła jedna samotna łza. Otarłem ją kciukiem, w chwili gdy to robiłem ona zamknęłam oczy pod wpływem mojego dotyku. Na prawdę źle się z tym czułem. Dlaczego to ja muszę być tym najgorszym? Dlaczego nigdy nie może chociaż raz pójść tak jak ja bym chciał? Dlaczego los tak mnie każe? A może powinienem powiedzieć Bóg? Odkąd odebrano mi ojca , obraziłem się na Boga. A może teraz on postanowił skrzyżować moje drogi z Melanie. Przecież nic nie dzieje się bez przypadku. Ktoś musi za tym stać. To siła wyższa. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nie będę się teraz zagłębiać w te teorie.
-Żegnaj Justin - powiedziała odchodząc, kiedy ja tam stałem w osłupieniu , nie mogąc przetworzyć słów , które teraz powiedziała.
-Dlaczego mi to robisz? - zapytałem załamującym się głosem. Odkręciła się do mnie z wyraźnym smutkiem na twarzy. I powiedziała coś czego nie chciałem usłyszeć.
-Tak będzie lepiej. Uwierz mi. - odparła i tak po prostu zniknęła.
Moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Chciałem za nią pobiec, przytulić i powiedzieć , że będzie lepiej, ale nie byłem przekonany do szczerości tych słów. Po chwili osunąłem się i upadłem na kolana , zakrywając twarz rękoma. Tylko ona mnie rozumiała , a teraz nie mam nikogo kto by mnie rozumiał tak jak ona nawet Ryan z Caitlin nie mają tego czegoś co ona ma.
Czy to możliwe , że się zakochałem?
~*~
Za wszelkie błędy w rozdziale przepraszam!
To chyba jedyny rozdział , gdzie pisze tylko i wyłącznie jako Justin.
Kurcze coś mnie tak na szło do napisania rozdziało. Miałam taki przypływ weny, której nie mogłam doświadczyć wcześniej, dlatego nie było rozdziału przede wszystkim , za co bardzo mocno przepraszam.
Mam nadzieje , że wam się podoba bo skończyłam go pisać po 3 na ranem.
Szczerze, on wogóle miał inaczej wyglądać i akcja miała być inna, ale ciesze się z tej wersji zobaczymy jak będzie dalej.
Czy się spodziewaliście końcówki? Tak , ja też nie wiedziałam , że coś takiego napisze.
I tak nic wam nie zdradzę co będzie dalej.
Chciałam ogłosić wszem i wobec , że nie wiem kiedy następny rozdział.
I przeprosić , za to , że nie dotrzymuje terminów dodawania rozdziału. Nie wiem , dlaczego się tak dzieje.
Po prostu chyba muszę sobie wszystko poukładać żeby coś napisać.
I zazwyczaj jak piszę rozdziały dzieje się to w nocy bo tylko wtedy mam wenę , a tak to , to nigdy.
I oczywiście jestem nie wyspana , i mam opieprz od rodziców.
Taaa zawsze im gadam , kiedy biorę laptopa , że robię lekcję. haha co też jest prawdą.
ANONIMY = Podpisać się imię, ksywka, nick od tt!!!!
Byłabym wdzięczna.
Nie długo moje urodziny. Nawet nie wiecie jaka ja jestem szczęśliwa. W końcu stuknie mi 15 :)
Chciałabym w ten dzień dodać rozdział , ale to się zobaczy jak z czasem będzie ;)
Dziękuje za komentarze i ponad 64.000 tysiące wyświetleń.
Wow jesteście niesamowici *.*
#KochamWas
walking-deadth.blogspot.com
my-life-my-world-justinbieber.blogspot.com
Zapisujcie się w zakładce Informowani
Pytajcie mnie o wszystko ---> Ask
Ask Melanie ---> ask.fm/MelanieBellaCarterToretto
Ask Justina ---> ask.fm/JustinDrewBieberHB
Proszę obserwujcie mnie. Odwdzięczam się ;)
Proszę obserwujcie mnie. Odwdzięczam się ;)
Twitter : https://twitter.com/natalusia99
Bierzcie proszę mojego bloga do obserwowanych :)
Polecajcie go znajomym.
DO NASTĘPNEGO :*
Polecajcie go znajomym.
DO NASTĘPNEGO :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
To dla mnie na prawdę wiele znaczy. Chce wiedzieć ilu was tu jest.
Dzięki temu na mojej twarzy pojawia się uśmiech.