sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 4 - "Zacząłem myśleć o swoim nic nie wartym życiu..."

Justin POV.







Kiedy pierwszy raz na nią wpadłem to trochę żałowałem, że na nią na wrzeszczałem, bo w końcu to ona upadła nie ja. Przyznaję, że najpierw robię a dopiero potem myślę i tak było w tym przypadku. Nigdy w swoim nędznym życiu nie widziałem tak pięknej dziewczyny co ja gadam to bogini sexsu. Jej ciała mogłaby po zazdrościć każda dziewczyna, a jej brązowe tęczówki a w słońcu bursztynowe mógłbym się w nich zatracać godzinami ba nawet dniami. Jezu gadam jak jakiś pieprzony romantyk. Po tym jak mnie przy wszystkich upokorzyła to nie powinna chodzić już po po wierzchni ziemi. Najdziwniejsze było to, że jak na jej drobne ciało miała taką siłę. Gdy napadłem na nią na korytarzu w szkole po tym jak wyszła z klasy niby do "pielęgniarki" to nie widziałem u niej żadnych oznak strachu. Albo jest ona tak dobrą aktorką, że to maskuje , albo na prawdę się nie boi. Oczywiście dostało mi się za to , że ją pocałowałem, ale nie żałuje. Może i nie odwzajemniła pocałunku, ale uważam, że to był najlepszy pocałunek jaki skradłem dziewczynie. Jej usta idealnie pasowały do moich. Nie mówię, że nie całuje się z dziewczynami tylko to , że to było jakieś inne? Nie pytajcie bo sam nie wiem dlaczego. Jestem 100% pewny , że ktoś już jej o mnie mówił, a jeśli tak to wie, że zadzieranie ze mną oznacza same problemy. Jeszcze do tego wszystkiego nie mogę jej nic zrobić. Znaczy mogę, ale Caitlin by mi tego nie wybaczyła. Nie mogła sobie znaleźć innej przyjaciółki tylko JĄ? Rozumiem, że nie chce by jej przyjaciółka przyjaźniła się z nią z mojego powodu , ale ONA! Ale to nie koniec "dobrych wieści" -wyczujcie sarkazm. Mój najlepszy przyjaciel Ryan ją polubił. Nie no masakra jeśli myślą, że odpuszczę to są w wielkim błędzie. Gdy rozmawiałem na stołówce z Ry to powiedział, że skąś ją kojarzy, ale nie pamięta skąd. Mówił mi również, że zaprosił ją na imprezę do niego. Na początku mi to wogóle nie pasowało, ale z czasem ten pomysł mi się spodobał. Jeszcze żadna laska nie oparła się mojemu urokowi, a ona nie będzie wyjątkiem. Już wiem, jak ona może mi wszystko wynagrodzić, ale muszę czekać do piątku. Możecie domyśleć się o co mi chodzi. Moje rozmyślenia zostały przerwane przez pukanie do drzwi.
-Proszę. - krzyknąłem. Do mojego pokoju weszła Jazzy ( młodsza siostra Justina )
-Justy, mama , obiad, na dół - powiedziała słodko się uśmiechając,zachichotałem na dobór jej słów.
-Dobrze księżniczko już idę - wstałem z mojego łóżka, podeszłem do niej , wziąłem ją na ręce na co ona zapiszczała i zeszłem na dół niosąc ją na rękach. W kuchni ujrzałem mojego brata siedzącego grzecznie przy stole i mamę krzątającą się przy nakładaniu obiadu. Odstawiłem Jazz na podłogę i pomogłem mojej rodzicielce . Po nałożeniu wszystkiego , zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść nasz posiłek.
-Justin jak dzisiaj w szkole? - zapytała mnie mama.
-Dobrze , znalazł się ktoś? - zapytałem z nadzieją w głosie. Mój brat jest ciężko chory, nie stać nas na jego leki a co dopiero na operacje, więc czekamy na jakiegoś sponsora.
- Nie stety - odparła. Widziałem jak walczy z chęcią nie rozpłakania się przy nas. Podeszłem do niej i wtuliłem ją w swoją klatkę piersiową.
- Nie martw się, jakoś zdobędę te pieniądze - oczywiście, że nie byłem pewien swoich słów.
- Dziecko wiesz jaki mam stosunek do twojej pracy- odsunęła się ode mnie i zamroziła mnie wzrokiem dobrze , że nie wie co dokładnie robię. Wie tylko , że jest to nie legalne.
- Nie martw się o mnie mamo - nie czekając na odpowiedź poszłem na górę do siebie.
Gdy weszłem do pokoju od razu położyłem się na łóżku. Zacząłem myśleć o swoim nic nie wartym życiu. Mieliście kiedyś tak , że osoba , która była waszym wzorem do naśladowania odeszła? Że ktoś kto był ci najbliższy, ktoś komu mogłeś się wygadać , ktoś komu bezgranicznie ufałeś zniknął? Jeśli tak to masz tak jak ja. I tą osobą był mój tata. Mógłbym się założyć , że na tą chwile jest mną rozczarowany. Nie dziwie mu się. Sam jestem sobą rozczarowany. Kto by chciał mieć syna gangstera, który ściga się w nielegalnych wyścigach  i sprzedaje narkotyki do tego dochodzi imprezowanie, picie , bójki oraz zaliczanie przypadkowej dziewczyny. Wiem, że jest to złe, ale z tego nie można się wyrwać. Jak już w to gówno wszedłeś to w tym gównie zostaniesz. A po za tym muszę pomóc mamie w finansach . Są dwa plusy tego wszystkiego. Pierwszym jest to , że każdy ma do mnie szacunek, wszyscy na ulicy omijają mnie szerokim łukiem. Dlaczego? Bo się mnie boją. A drugi zaś to szybka i niezła kasa. Mógłbym powiedzieć, że przy najmniej mój szef jest co do mnie wyrozumiały. Czasami traktuje mnie jak własnego syna , którego nigdy nie miał, ale nie przesadzajmy jak się wkurzy to lepiej uciekać tam gdzie pieprz rośnie. Ponownie ktoś zakłócił moje myśli. Tym razem był to dźwięk w moim telefonie, który oznaczał,  że dostałem sms'a od...Mike'a mojego szefa.


Od.Mike

 ,, Słuchaj młody masz 30min. Miejsce Central Ave.
Ty VS. Chaz
Stawka 2000
Masz wygrać. Powodzenia"



Do.Mike

,, Jak zawsze "


 Spojrzałem na godzinę w moim telefonie. Jest 21:04. Wow. Przeleżałem 2,5 h na nic nie robieniu. To chyba rekord.
Dojechałem na miejsce lekko spóźniony, ale to nie nowość. Wszystkie pary oczu były skierowane na moje białe lamborghini. Jesteście pewnie zaskoczeni skąd mam tą fure? Mike mi ją dał , bym mógł brać udział w wyścigach , a w zamian za to bierze połowę wygranej. Zaparkowałem na wolnym miejscu i wysiadłem. Usiadłem na masce swojego auta i zacząłem oglądać się za jakąś fajną laską. I jak na zawołanie przede mną stanęła brunetka w krótkich szortach i bluzce , która odsłaniała jej pępek . Złapałem jej rękę i posadziłem na swoich kolanach, na co ona zachichotała.







- Dzisiejsza noc będzie długa- wy chrapałem uwodzicielskim głosem wprost do jej ucha.
- Nie mogę się doczekać - powiedziała.
- No, no , no kogo my tu mamy pan Bieber się pojawił. Myślałem  , że ta laska ze szkoły cie załatwiła - zaśmiał się szyderczo. Skąd on o tym do cholery wie?!?!
-Chaz - powiedziałem z takim jadem w głosie , że dziewczyna na moich kolanach ruszyła się nerwowo . Chaz jest on moim wrogiem numer 1 i byłym przyjacielem. Może kiedyś wam o tym opowiem- Żebym zaraz ja cię nie załatwił.
-O matko jak ja się boje, że aż sikam w majtki - powiedział
-Zobaczymy co powiesz jak cię pokonam w wyścigu -odparłem
- Nie bądź taki pewny siebie Bieber - powiedział, nie czekając na moją odpowiedź wsiadł do swojego auta.
Zrobiłem to samo i ustawiłem się na starcie a obok mnie Chaz. Spojrzałem na nie śmiertelnik mojego ojca , który wisiał mi na szyi, po czy schowałem go pod moją bluzkę. Czas na zabawę -pomyślałem i ruszyłem na odgłos wystrzału pistoletu.


~*~

I mamy 4! Jak wam się podoba rozdział z Justinem?  Chce dodać, że rozdział nie sprawdzony , bo pisany z komórki. Potem jak mój laptop będzie naprawiony to dodam zdjęcia i postaram się poprawić błędy. Ulice będę zmyślać bo nie chce mi się patrzeć na mapę. Dziękuję za wyświetlenia i komentarze. 


Do następnego <3

                        Zapisujcie się w zakładce Informowani
Jakieś pytania ---> Ask
Bierzcie proszę mojego bloga do obserwowanych :)
Polecajcie go znajomym.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ <3

21 komentarzy:

  1. Cudny jak zawsze! Czekam na nn ! <3 @BieberOliviaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Rozdział zajebisty :o Masz talent, masz <3
    Justin chyba gdzieś tam w głebi duszy lubi Melanie :)
    Ciekawe, kto wygra wyścig. Chaz vs. Justin ;)
    Czekam na nn <3
    ~Drew.
    http://thepastalwayscomesbackx3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale suuuper!!! Kocham tego bloga :D Czekam nn ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. super czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny <3
    true-big-love-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj na to opowiadanie trafiłam i myślę że jest mega ! Świetnie piszesz ;) czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  7. nowy rozdział true-big-love-jb.blogspot.com l; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne! Zresztą jak 1, 2 i 3 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten blog jest zajefajny...pozdrawiam;* ;*

    OdpowiedzUsuń